[Muzyka] Nowość: Phlake “Angel Zoo”

“Jestem aniołem w przeciwdeszczowym płaszczu”, śpiewa wokalista duńskiego duetu Phlake w tym soul-popowym kawałku. Pop inspirowany soulem powoli zaczyna być czymś na kształt siejącej śmiertelne pokłosie plagi, a wyłowić z tego zalewu podobnych do siebie utworów coś bardziej wartościowego jest niezwykle trudno. Określając swoje granie jako Rhythm’N’Balls, Phlake ma chyba jednak szansę wybić się chociaż trochę ponad taflę tego morza przeciętności. “Angel Zoo” zaśpiewane jest z pazurem, dźwięki są nieprzekombinowane, wokalista nie boi się podnieść głosu, a melodia tylko z pozoru jest niepozorna. Czerpiąc z soulu to co najprzystępniejsze, rozbujane zwrotki, emocjonalny refren, chwyta za sercę prostotą, która, nawet odarta z klasycznego instrumentarium, nieźle wypada przy akompaniamencie akustycznej gitary, wieczorową porą, przy kiełbaskach i piwku. Niestety z takimi piosenkami jest właśnie tak, jak z burgerami zjedzonymi w fast-foodzie. Głód na coś bardziej wyszukanego powraca szybko, a wyrzuty sumienia pozostają. Dlaczego o tym piszę? Bo od czasu do czasu, każdy z nas ma prawo do zestawu XXL ze słodką colą i powiększoną porcją frytek. A dzisiejsza pogoda wręcz tego wymaga.