Od wielu lat nie posiadam polskiej telewizji, a mój dostęp do telewizyjnej muzyki sprowadza się do jednej niemieckiej stacji, którą odbieram na darmowej satelicie umieszczonej na dachu budynku. Siłą rzeczy nasiąkam więc najnowszymi niemieckimi wideoklipami w klimatach głównie mainstreamowych. A że jak coś się usłyszy piętnaście razy dziennie, to zostaje potem w pamięci, postanowiłem więc podzielić się z Wami kilkoma utworami, które od dłuższego czasu nie chcą mi wyjść z głowy.
LEA x LUNA „Küsse wie Gift”
LEA ma wiele muzycznych twarzy i do części z nich musiałem się przekonać, głównie z powodu wokalu, który jest dla mnie czasami zbyt wysoki. Kilka jej ostatnich kolaboracji przykuło jednak moją uwagę artystyczną elastycznością i, no cóż, chyba powoli staję się fanem tej córki muzykotarapeutki i jej muzycznie eklektycznego świata. „Twoje pocałunki są jak trucizna”, śpiewa LEA w tym mrocznym popowym kawałku, a partneruje jej LUNA, której głos oczarował mnie od pierwszego odsłuchu. Niższy tembr i niesamowite vibrato dodają tej piosence dojrzałości, która wykracza poza popowy kontekst. Bolesne miłosne wyznanie i kompletne rozczarowanie uczuciem.
LOTTE x Max Giesinger „Auf das, was da noch kommt”
Zmiana nastroju na trochę lżejszy. Od kiedy poznałem LOTTE, przeszła ona sporą metamorfozę od przysłowiowego brzydkiego kaczątka. Ten duet z Maxem Giesingerem to lekko sentymentalny hołd złożony temu wszystkiemu „co jeszcze przed nami”, piosenka przepełniona płonną nadzieją, że rzeczy zawsze będą takie same, tak samo szczęśliwe. To drugie dno raczej nie sprawiło, że utwór jest śpiewany podczas wesel, zaraz po „My Heart Will Go On”, ale też chyba właśnie dzięki temu w moich słuchawkach gości regularnie.
Mark Forster „Übermorgen”
Na zakończenie polski akcent. Mark Forster, czyli Marek Ćwiertnia – ojciec Niemiec, matka Polka. Nie wiem, czy mówi po polsku, ale po niemiecku śpiewa świetnie i jest obecnie jednym z najbardziej rozchwytywanych artystów na niemieckim rynku muzycznym. Wybrana przeze mnie piosenka to owoc tej kariery i jego chyba najbardziej komercyjny singiel. Wolę Marka w balladach i polecam szczególnie te ostatnie, z zeszłorocznej płyty „MUSKETIERE”, przede wszystkim „Daheim”.
Photo: Rashid Khreiss / unsplash
Bartosz-Po-Prostu | Kopalnia dźwięków 
Dzięki za ten wpis, bo szukam ciekawej niemieckiej muzyki (ile można Rammstein męczyć :D), bo ten język bardzo mi odpowiada, a piosenki to zawsze dobra okazja do nauki języka.
Mi ostatnio z niemieckich klimatów wpadł w ucho indie zespól Isolation Berlin oraz (staroć) post punkowa Malaria!.
Nowy wpis na the-rockferry.pl
LikeLiked by 1 person
Był taki etap w moim życiu, kiedy odbierałam niemieckie MTV, na którym oprócz muzyki (tylko rano) leciały te amerykańskie reality show z niemieckimi napisami, niestety mój angielski był jeszcze słaby, a niemiecki tym bardziej, więc niewiele przydały mi się takie ćwiczenie językowe. 😀 A szkoda, bo teraz bym oglądała z chęcią.
Piosenki, które załączyłeś średnio mi się podobają, są chyba zbyt mainstreamowe dla mnie. 😉 Bez problemu odnalazłyby się w polskich ramówkach.
U mnie nowy wpis, zapraszam i pozdrawiam.
LikeLiked by 1 person
Zgadza się 🙂 To dlatego, żeby Was od razu na początku nie wystraszyć 😉
LikeLike
Kiedyś uwielbiałam niemiecką muzykę, akurat niedawno odświeżyłam sobie stare playlisty, więc miło, że poświęciłeś jej wpis 🙂 Z całego zestawu najbardziej przypasował mi Mark Forster, bo lubię jego płytę “Bauch und Kopf”. Widzę, że mam zaległości co do jego muzyki… I przypuszczam, że musi choć trochę mówić po polsku – posłuchaj polskiej wersji “Like a Lion”, piosenki nagranej z Gentlemanem 🙂
LikeLiked by 1 person
Jakoś język niemiecki i piosenki to w większości temat dyskusyjny, jednak tu nawet może być. Zwłaszcza druga propozycja brzmi ciekawie.
🙂 Gdzieś ostatnio usłyszałem, że ostry metal z growlingiem wręcz uspokaja. No ale badania badaniami, a życie życiem.
Też ostatnio przerzuciłem się na nieco inne nuty niż dotychczas, mniej ostrości po prostu.
Pozdrawiam!
LikeLiked by 1 person