Być może okres poświątecznego zjazdu to dobry moment na klimatyczną playlistę w stylu downtempo. Zainspirowany pytaniem Szafiry, usiadłem kilka tygodni temu i wypełniłem sobie wieczór brzmieniami, które ostatnio goszczą w wielu słuchawkach. Downtempo to oczywiście nie tylko mój ulubiony trip hop, który lata temu wyrósł z tak zwanego „Bristol sound”, ale wszystko co w okolicach 90 BPM potrafi stworzyć relaksującą atmosferę. Ewolucja tej szerokiej muzycznej kategorii w ostatnich czasach zaowocowała postaniem lo-fi hip hopu, ale ponieważ w tym cyklu skupiamy się tylko na latach 90-tych ubiegłego wieku, więc aż tak daleko nie będziemy się zapuszczać.
Zaczynamy od chyba największego dla mnie flashbacku, bo chyba mało kto pamięta, że w roku pamiętnego „Teardrop” grupy Massive Attack, Elizabeth Fraser popełniła jeszcze jeden klimatyczny kawałek. „This Love” jest efektem jej współpracy z Craigiem Armstrongiem, kompozytorem, którego możecie pamiętać z utworu „Play Dead” z „Debutu” Björk. W przypadku Craiga i Elizabeth, a więc w roku 1998, powstała jednak piosenka tak urocza i wzruszająca, że aż się dziwię, że wypadła mi z pamięci. Zapraszam więc do odtworzenia mojej playlisty wieczorową porą, na słuchawkach i z zamkniętymi oczami. Tak będzie najlepiej.
Downtempo w latach 90-tych było terminem, który dopiero powstawał, a więc w pewnym sensie był płynny, jeszcze nie skrystalizowany solidnie i zahaczający o mnóstwo wielogatunkowych inspiracji. Nie był też tak ciężki jak trip hop, czego najlepszym dowodem jest twórczość grupy Morcheeba. Ich „Trigger Hippie” to piosenka nasączona spokojnym tempem, ale też wpływami soulu w warstwie wokalnej i hinduskimi motywami w warstwie muzycznej. Podobnie jest w przypadku grupy Hooverphonic, która już przy drugiej płycie zaczęła odchodzić od trip hopu w kierunku lżejszych klimatów, czy one-hit-wonder Sneaker Pimps z ich „6 Underground”, które często gościło w mainstreamowych stacjach.
W klimacie bliższym do aktualnej definicji downtempo znajduje się utwór grupy Air z gościnnym udziałem Beth Hirsch. Ich „All I Need” to spokojne brzmienia łączące akustyczną gitarę z lekkim beatem i naprawdę świetnym teledyskiem. Cofając się w czasie zabieram was jednak do debiutanckiej płyty Moloko. Ich późniejsza kariera potoczyła się co prawda dużo bardziej mainstreamowo, ale dwa pierwsze albumy to naprawdę przyjemne eksperymenty w różnych elektronicznych brzmieniach. Podobnie jest z Everything But The Girl z Tracey Thorn na wokalu, która pojawia się tu dwukrotnie. Raz ze swoim macierzystym zespołem i raz we współracy z Massive Attack. Pomiędzy nimi, dla lekkiego oddechu, w atmosferyczną podróż zabiorą was Björk oraz grupa Lamb w jednym z (naprawdę!) najmniej pokręconych utworów z ich debiutanckiej płyty.
Nie byłbym też sobą gdybym nie umieścił tu piosenki Madonny, która oczywiście żadną prekursorką gatunku nie jest, ale bez downtempo nie byłoby jej płyt z tamtego okresu – „Bedtime Stories” i „Ray of Light”, nie wspominając już o współpracy z Massive Attack znajdującej się na kompilacyjnym albumie „Something To Remember”. Do kolekcji wybrałem tu piosenkę „Sanctuary” w produkcji Nellee Hoopera, również znanego z pierwszych płyt Björk.
Na koniec mam też dwie piosenki, które mogły się już gdzieś przewinąć w poprzednich playlistach. „Softly Softly” to duet grupy Sweetback (czyli Sade bez Sade Adu) oraz soulowego wokalisty, Maxwella. Z kolei „Underwater Love” to jedyny „przebój” zespołu Smoke City, świetnie łączący muzykę elektroniczną z brazylijskimi klimatami, w których czuć mocny zapach bossa novy.
PS. Niektórzy z Was wiedzą, że zajmuję się też produkcją własnej muzyki w podobnych klimatach. Zupełnie nowy projekt powstaje właśnie i powinien ukazać się w tym roku. Gdyby ktoś miał ochotę zostać doświadczalnym królikiem i posłuchać demówek, to proszę o wiadomość 🙂
Co prawda nie jestem teraz w nastroju na wolne brzmienia, ale zapisuję playlistę na “lepszy” czas 😉 Zwłaszcza że, rzucając na szybko okiem, przyszykowałeś prawdziwą muzyczną ucztę 🙂
Zapraszam na nowy wpis i pozdrawiam!
LikeLiked by 1 person
Widzę tu kilka znanych kompozycji. Oczywiście Madonna, ale i Moloko, Morcheeba (jakoś te ich nowe płyty tak nie potrafią utrzymać na sobie mojej uwagi,co starsze), Hooverphonic.
Zaintrygowała mnie formacja Lamb.
Nowy wpis na the-rockferry.pl
LikeLiked by 1 person
Nowy wpis na the-rockferry.pl
LikeLike
Kiedyś kupiłem w ciemno płytę Massive Attack, myśląc po nazwie, że to coś ostrego. Jednak po wysłuchaniu stwierdziłem, że to i tak coś dobrego i kupiłem sobie ich jeszcze jedną płytę. 🙂
🙂 Podobno nie ma jeszcze umów czy czegoś takiego na takie streamingi prosto do głowy. Ale Bill Gates czuwa.
Pozdrawiam!
LikeLiked by 1 person
Cóż mogę powiedzieć – cudowna playlista. 😀 Miło widzieć “Close To Me”, “Underwater Love” oraz “Sanctuary” Fajnie, że uwzględniłeś Sneaker Pimps i Everything But the Girl, bo albumy, z których pochodzą wybrane przez Ciebie utwory mam w planach przesłuchać. Akurat “Moon Safari” AIR mam już za sobą. Tak czy inaczej, almanach będzie słuchany. 😉
U mnie też lata 90., zapraszam i pozdrawiam. 🙂
LikeLiked by 2 people
Ja poproszę o bycie królikiem doświadczalnym 😉
LikeLiked by 1 person
Super! W takim razie poproszę o maila na bartek@bartek-music.com 🙂
LikeLike