Koment: Z wielką nadzieją i radością przyjąłem powrót grupy Placebo. Ich „Beautiful James” sprawił, że wróciła mi ochota na elektryczne gitary, a sentyment jakim darzę wokal Briana Molko mocno namieszał mi w percepcji czasu. Znowu jest rok 2003, a ja w nieskończoność zanurzam się w „Sleeping with Ghosts”. Ale, że dzisiaj jest wtorek i pora jak najbardziej wieczorowa, klimaty jednak trochę inne. Do premiery nowej płyty Tori Amos jeszcze ponad miesiąc. Czekam i czekam.
Smoking With Poets „To: Aurora”
Zgodnie z koncepcją zbliżającej się EPki „Letters”, „To: Aurora” jest muzycznym listem do norweskiej wokalistki. Ten uroczy kawałek sprawia, że z przyjemnością zamykam oczy i czekam na refren. Rozmarzony klimat, delikatny wokal, spokojne klawisze fortepianu. Smoking With Poets wiedzą jak stworzyć wieczorną atmosferę dosyć oszczędnymi środkami. Sporo tu przestrzeni na spokojny odlot w relaksującą przestrzeń, zwolniony oddech, senne tempo myśli.
poolsideconvo & Wallace „icecld”
Moja ulubiona nowozelandzka wokalistka, Wallace, pojawiła się ostatnio w kolaboracji z poolsideconvo. Ciekawy elektroniczne brzmienie zyskuje barw dzięki jej specyficznemu wokalowi, którego mógłbym słuchać w nieskończoność. Dostrzegam tu odległe echa neo-soulu, szczególnie w sposobie śpiewania, mimo że całość to zupełnie inna brzmieniowa bajka. I mimo, że utwór przywołuje uczucie zimna, ja znajduję w nim ciepły wieczorny klimat, już taki jesienny, z kubkiem gorącego kakao i przytulnym kocem.
Tertia May „The Fire”
Tertia May nie zawodzi. Zdziera winyle i zachwyca jazzowymi smaczkami. Dobry wieczorny soul, który dla odmiany przywołuje uczucie gorąca. Jest dobrze i, być może to aktualne przeziębienie, ale mam ochotę wybrać się gdzieś za miasto, do leśnej chatki z dużym kominkiem i nie odzywać się do nikogo przez dwa dni. Kojąca muzyka, miód na zmęczone zwoje mózgowe.
Photo: Annie Spratt / unsplash
A mi właśnie te nowe Placebo tak średnio podeszło. Na pewno jednak wrócę, ale obecnie z nowościami jestem bardzo do tyłu. Może po urlopie 😀
LikeLiked by 1 person
Urlop, sądząc po fotkach, wypadł wyśmienicie, więc wcale się nie dziwię 😉 Ja się już po prostu za Placebo porządnie stęskniłem i chcę ich wreszcie słuchać w czymś nowym.
LikeLike
Moim faworytem z tego wpisu jest “The Fire”, zdecydowanie. Coś czuję, że teraz, jesienią, będzie grał idealnie.
Zapraszam na nowy wpis i pozdrawiam 🙂
LikeLiked by 1 person