Koment: Z dużym zdziwieniem zdałem sobie sprawę, że wrzesień już za rogiem, a ja w dalszym ciągu nie zachwyciłem się żadnym albumem tak naprawdę do samego końca. W niedzielę wieczorem przypadkiem trafiłem na premierę „DONDY” Kanye Westa, wytrzymałem pierwsze cztery piosenki i przerzuciłem się na coś innego. Z drugiej strony, poniższe znaleziska dodają mi nadziei, że jeszcze się w 2021-szym doczekam muzycznego objawienia. Patrz piosenka numer 3, która chyba otwiera moją prywatną męską wersję „Baduizmu”.
RÜDE CÅT “Brown Liquor”
Ten uroczo-dziwaczny utwór wprawia mnie w przyjemnie głupkowaty nastrój. Największa w tym zasługa wokalisty i jego zabawnej intonacji, która sprawia, że „Brown Liquor” nabiera właściwości specjalnych, zmieniając tę trochę zwyczajną piosenkę w coś godnego zapamiętania. Słucham więc jej sobie z lekko odrealnioną przyjemnością i cieszę się, że niektórym wokalistom jeszcze chce się zaskakiwać. Wszystko na plus. „Brown Liquor” rządzi u mnie w tym tygodniu.
Kings of Convenience & Feist „Catholic Country”
Piosenka pochodzi z płyty tych pierwszych pod tytułem „Peace Or Love”. A że nie pamiętam, kiedy ostatnio słyszałem Feist, rzuciłem się na „Catholic Country” niczym wygłodniały wilk. Genialna bossa nova ze świetną melodią, którą z miejsca chce się nucić. Akustyczna aranżacja brzmi jak z zaczarowanej bajki i z miejsca zabiera słuchacza gdzie indziej. Gdzieś indziej? W każdym razie daleko stąd, w rozmarzone klimaty, z których nie bardzo chce się wracać.
Joel Culpepper „Tears of a Crown”
Ciekawy album, “Sgt Culpepper”, do którego ta piosenka jest otwarciem, to intrygujące połączenie soulu, orkiestralnych klimatów, chwilami rodem z Bonda, i naprawdę nietuzinkowego głosu Joela Culpeppera. „Tears of a Crown” to niemal filmowy dramat rodem z lat 70-tych, pełen napiętych smyczków i oldskulowych beatów. Z każdym kolejnym odsłuchem dochodzę do wniosku, że jest to dla mnie jedno z ciekawszych wydawnictw tego roku.
Photo: Hiep Duong / unsplash
Nie ogarniam zamieszania wokół nie tyle Dondy, co samego Westa. Znam kilka płyt, ale ostatnia, jakiej słuchałam, to jedno wielkie sampel party. Skleił sobie płytę z cudzych piosenek. Tak to widziałam.
Ooo dawno Feist u mnie nie gościła. Z tego co na spotify widzę, zna się z tym zespołem od dawna.
Nowy wpis na the-rockferry.pl
LikeLiked by 1 person
Też nie ogarniam. Zmęczyłem się po zaledwie kilku piosenkach 😉
LikeLike
Chyba wolę Westa gdy robi za producenta cudzych nagrań 😀
Nowy wpis na the-rockferry.pl – druga część rankingu piosenek Beyonce
LikeLiked by 1 person