[Muzyka] Garść nowości: Wolfsjong, Jarryd James, Izzy Bizu

Koment: Mało szałowych nowości, tegoroczna jesień trochę zawodzi. Ciągle czekam na więcej płyt, które zwalą mnie z nóg, z pełnym szacunkiem dla pani Murphy, potrzebna mi różnorodność. Singlowo ciekawi mnie nowa Melody Gardot, Nothing But Thieves i dawno niewidziana Kelly Rowland. Guilty pleasure tygodnia: „Spa” w wykonaniu Icony Pop i Sofi Tukker.

Wolfsjong “It’s a Way of Living”

Krótki hymn złożony muzyce. Piękny wokal z lekkim pazurkiem. Akustyczne wyciszenie. Drugi singiel Wolfsjong kusi przyjemnym rozbujaniem i sentymentalnymi smyczkami, które równolegle towarzyszą wokalowi niczym równoprawny partner. Ten uroczy dialog dwóch instrumentów sprawia, że słucha się tej piosenki, jak intymnej rozmowy przyjaciół. Nierozłącznych i znających się na wskroś.

Jarryd James „Miracles”

Elektroniczny soul w wykonaniu Jarryda Jamesa to zawsze przyjemność. Spokojny, wyważony klimat, lekkie echa lofi i krótka, ale potrzebna ucieczka od codzienności. Zauroczył mnie ten utwór od pierwszego presłuchania, bo przyniósł ze sobą powiew, wciąż jeszcze ciepłej, jesieni. Takiej jesieni przyjaznej, z gorącą kawą w sobotni poranek i otulającymi wszystko mgłami.

Izzy Bizu „MG” (feat. Dom McAllister)

Izzy Bizu wciąż krąży wokół różnych stylistyk, chyba trochę szuka nowego miejsca. W „MG” mamy słodki soul, z nieśmiałymi nawiązaniami do retro R&B. Jest miło, skocznie i chciałbym jeszcze w takich klimatach usłyszeć kiedyś Brandy. Tyle tu rozprężającej lekkości, że warto odkleić się od życia na trzy i pół minuty, założyć słuchawki i powoli odpłynąć.

Photo: Daniel Schludi / unsplash