Koment: Krótka przerwa w dostawie prądu pozwoliła mi zebrać myśli i nabrać pespektywy. Co prawda odwagi wystarczyło mi tylko na jeden cały dzień bez telefonu, ale i tak jestem z siebie zadowolony. Muzycznie nie przegapiłem wiele. No, może nowy singiel Hurts, który wreszcie ma fajny klimat, zachęca do ponownego odtworzenia, chociaż trochę zbyt głęboko siedzi w brzmieniach Depeche Mode. Co poza tym? Wydałem oficjalne remiksy piosenek z mojej debiutanckiej EPki, które posłuchać możecie tutaj.
Jessie Ware „In Your Eyes”
Fakt, że w wielu miejscach na nowej płycie „What’s Your Pleasure?” Jessie Ware brzmi jak Lisa Stansfield nie jest wielkim zaskoczeniem, a i sam ukłon w stronę muzyki Lisy to bardzo miły komplement. Nowy album Jessie to nie tylko taneczne klimaty lat 90-tych, ale też kilka naprawdę świetnych ballad, wśród których na pierwszy plan wysuwa się „In Your Eyes”. Klasyczna Lisa Stansfield z płyty „Real Love”, spokojne, relaksujące brzmienie i muzycznie powrót do czasów, gdy nie wszystko musiało nurzać się w przesadzonym basie, aby zasłużyć na uwagę słuchaczy.
Nothing But Thieves „Real Love Song”
Kolejny singiel zapowiadający album “Moral Panic” jest tak samo dobry, jak denerwujący, bo płyta ukazać ma się dopiero pod koniec października, a u mnie z czekaniem jest ostatnio średnio. „Real Love Song” to niekoniecznie najlepsza piosenka w karierze chłopaków, ale trzyma mocny poziom i podkręca moje ciągłe zainteresowanie ich muzyką. Podoba mi się w niej to, co zwykle. Emocjonalny wokal, lekki mrok i świetne gitarowe riffy. No, i sam już nie wiem, czy to dobrze, czy źle.
Clare Maguire „Emilie”
Zakładam, że EPek, tudzież albumów ze słowami „isolation”, „lockdown”, czy też „confinment” będzie w tym roku więcej, przez co tytułowanie ich w ten sposób straci jakikolwiek sens. Jednak sam fakt, że Clare Maguire wreszcie wydała coś nowego to dla mnie powód do skakania pod sufit. Trzy piosenki, każda dopracowana w inny sposób i niosąca inną emocję. Przemawia do mnie każda, ale „Emilie” ma w sobie coś, co sprawia, że wysuwa się przed szereg. Clare znowu błyszczy i pomyśleć, że potrzeba było upadłej popowej kariery, żeby ten blask z niej wydobyć, to sprawa do osobnej refleksji.
Photo: Sergio Jara / unsplash
Bartosz-Po-Prostu | Kopalnia dźwięków 
Też podoba mi się nowe Hurts. Miła odmiana po Voices czy w ogóle po poprzedniej płycie (2017 rok – tak mi się kojarzy – była premiera).
Od Jessie nie mogę uwolnić się od wczoraj. Fajny klimat ma ta płyta. Nazwisko Lisy tylko kiedyś obiło mi się uszy, ale skoro to podobna bajka to pora sięgnąć 🙂
Nowy wpis na the-rockferry.pl
LikeLiked by 1 person
Osłuchałam się już z JW i moje dwa ulubione kawałki to ooh la la i Remember where you are.
Nowy wpis na the-rockferry.pl
LikeLiked by 1 person
Ja mam cztery. In Your Eyes i Remember Where You Are. A do tego jeszcze Save a Kiss i Mirage.
PS. Coś czuję, że niedługo wrzucę na bloga plejlistę z moimi ulubionymi piosenkami Lisy Stansfield 🙂
LikeLike
Ooo super pomysł co do playlisty. Potrzebuję takiego przeglądu jej dyskografii “w pigułce”.
Nowy wpis na the-rockferry.pl
LikeLiked by 1 person
Nowa Jessie Ware ląduje na mojej liście do przesłuchania, bo czytam o niej w samych superlatywach, “In Your Eyes” też jest całkiem przyjemne. Nothing But Thieves wreszcie mnie zaintrygowało. 😛 Tylko “Emilie” jakoś nie wpasowało się w mój gust.
U mnie nowy wpis, zapraszam i pozdrawiam. 🙂
LikeLiked by 1 person
Wydaje mi się, że do takiej formy nocowania należy mieć jakieś szczególne cechy charakteru. Ja bym się obawiał dość mocno, gdybym miał zaprosić kogoś nie znanego mi wcześniej na noc do domu. Chociaż rozum podpowiada, że nie wszyscy mają złe zamiary, ba nawet można powiedzieć, że mniejszość ma takie plany.
Pozdrawiam!
LikeLike