
Mimo, że rok „zero” w naszej historii nie istniał, a obecna dekada kończy się dopiero za rok, wszyscy i tak publikują swoje zestawienia obecnie, więc postanowiłem do tego szaleństwa dołączyć. Kto by przecież dyskutował z Billboardem? Podsumowanie dziesięciolecia to jednak średnio łatwa sprawa. Pamięć łatwo się zaciera, to po pierwsze, a po drugie natura tego bloga nie jest specjalnie mainstreamowa, więc musiałem przebrnąć przez multum starych wpisów, żeby sobie przypomnieć, czego słuchałem lata temu. Celowo nie ścigam się więc tutaj z listami przebojów, ale zamieszczam poniżej piosenki, których naprawdę i z własnej woli słuchałem często i namiętnie.
Na przykład JONES i jej „Indulge”. Cudowny soulowy kawałek, jeden z pierwszych utworów tej brytyjskiej wokalistki, której debiutancka płyta zupełnie przepadła. Pogrzebanego wraz z nią „Indulge” pewnie już nikt nie pamięta, jednak ja nie zgadzam się na taki stan rzeczy.
Poniższa plejlista jest dla mnie również wizualna, bo niektóre utwory poznałem i polubiłem dzięki przypadkowo znalezionym teledyskom. „Automatic” autorstwa ZHU z gościnnym udziałem AlunaGeorge to zresztą jeden z moich ulubionych wideoklipów dekady. Polecam go wieczorem i bez niecierpliwego przewijania, bo warto dać się zaskoczyć.
Nie zabrakło też moich wielkich fascynacji ostatnich lat: London Grammar i Celeste. Zasada, którą sobie przyjąłem: tylko jedna piosenka od każdego artysty, była w ich przypadku mocno ograniczająca, chociaż może to i lepiej. Dzięki temu jestem z tego zestawienia bardzo dumny, ponieważ naprawdę wiernie odzwierciedla moją muzyczną rzeczywistość ostatnich dziesięciu lat.
Co jeszcze? Sporo debiutantów i mniej lub bardziej niezależnych artystów, których marketingowy potencjał nie był wystarczająco duży, aby się gdziekolwiek przebić. Niektórzy z nich, jak na przykład Sevdaliza, pewnie jeszcze na długo pozostaną dobrze ukrywanymi tajemnicami. Inni, jak Anja Garbarek, znani są głównie na swoich rodzimych rynkach muzycznych i nigdzie dalej się specjalnie nie wybierają.
Są też wykonawcy, którymi fascynowałem się dłużej niż dekadę, mimo że w ostatnim dziesięcioleciu specjalnie nie błyszczeli. Tym sentymentem obdarzyłem Tori Amos i Alanis Morissette, których piosenki, odpowiednio „Up The Creek” i „numb” były dla mnie niemal głosem z odległej, nieistniejącej już epoki.
Natomiast całość kończy jedna z ostatnich piosenek Davida Bowie, wydany pośmiertnie „No Plan”. Nie sposób było zamknąć tego zestawienia w inny sposób.
Photo: Adi Goldstein / unsplash
Mam na liście do zaproponowania na blogu jeszcze sporo takich dziwnych połączeń brzmień. 🙂 Nawet są zespoły, które same dla siebie i może jeszcze paru grup tworzą zupełnie nowe, odrębne gatunki muzyczne.
Ciekawe podsumowanie. Część wykonawców znałem wcześniej, o części tylko coś czytałem. Ogólnie ciężko mi by było wskazać takie muzyczne zaskoczenia z ostatnich lat. Momentami za wiele było propozycji czy to z Sieci czy radia. 🙂
Queen ma chyba większą rozpiętość stylistyczną, więc więcej osób jest w stanie znaleźć coś dla siebie.
Pozdrawiam!
LikeLiked by 1 person
Ja nie potrafiłabym zrobić takiego zestawienia. Niestety z pamięcią u mnie nie jest za dobrze. Nawet jakbym przebrnęła przez posty, jak ty 😀
Zapraszam do siebie na nowy post. https://rebellek.wordpress.com/
Pozdrawiam!
LikeLiked by 1 person
Ciągle myślę, czy też nie napisać na blogu o moich ulubionych utworach tej dekady, ale to chyba przerasta moje możliwości. 😀
Pozdrawiam i życzę wesołych świąt. 🙂
LikeLiked by 1 person
Dziękuję i wzajemnie! 🙂
LikeLike
Ciężko mi zrobić topkę piosenek czy płyt z danego roku, więc za dekadę się nie zabieram, choć kusiło. Brakło mi jednak czasu, bo dopiero w listopadzie uświadomiłam sobie, że kolejny rok to już 2020 😉 Ale wiem, że sporo się pozmieniało w moim muzycznym guście. Widać to jednak na stronie, bo w 2020 mija 10 lat odkąd zaczęłam ją prowadzić. Czas leci…
Nowy wpis na the-rockferry.pl
LikeLiked by 1 person
Po prostu muszę chyba przy takich okresach w roku mniej skupiać się na tym jak wyglądało świętowanie kiedyś. Bo w tym roku sobie różne sytuacje wspominałem i wyszło, że jest coraz to gorzej ze Świętami. Ale jakoś dałem radę przebrnąć przez te dni. A to już coś.
Pozdrawiam!
LikeLike
Dzięki, równowaga się przyda, chociaż w tym minionym roku też nie było tak, że wszystko było do bani. Jednak momentami czułem, że brak równowagi między zdarzeniami z tych dwóch biegunów.
Wszystkiego co najlepsze w Nowym Roku, zdrowia, pomyślności i dużo muzycznych odkryć. 🙂
Pozdrawiam!
LikeLiked by 1 person
Ja chyba również nie potrafiłbym zrobić takiego zestawienia. Tym bardziej, że nie wybrałeś dużo utworów a to aż 9 lat muzy! 😀 Za każdym razem chyba coś by mi umknęło. Także gratuluję i pozdrawiam 😉
LikeLike