
Koment: Najnowsze piątkowe nowości wywołały we mnie ogromny ziew. Nie znalazłem praktycznie nic ciekawego dla siebie. Natomiast fakt, że nawet Charlie Puth dał się złamać i wydał muzycznie to samo, co wszyscy, to dla mnie początek końca popu. Oczywiście przesadzam, ale to dlatego, że kombinacja ciężki bas, perkusja i praktycznie nic więcej, już mi się kompletnie przejadła. Dlatego też, dzisiejszy zestaw to może nie najświeższe nowości, ale za to utwory, które przynajmniej próbują zaprezentować inną wartość.
Kyan „L.A.”
Genialnie wrażliwy wokal i porządna melodia to zdecydowanie mocny kręgosłup tej piosenki. „L.A.” to utwór dla podobnych do Kyana wrażliwców, którzy nie pogardzą odrobiną soulu. Podoba mi się straszliwie ten emocjonalny dramat, który powoli dąży do muzycznego apogeum. Finał utworu wynagradza czekanie, a ja zacieram łapki, bo Kyan ma więcej niż tylko tę jedną piosenkę.
Millie Turner „Swimming Pool”
Zapewne wielu z Was zauważy, że ta piosenka jest trochę zbyt „taneczna” jak na to, co zazwyczaj ten blog proponuje. No ale…, nie jest to też aż taka zwyczajna taneczność, a więc wszystko w porządku. W „Swimming Pool” podobają mi się rytmiczne refreny i fakt, że spokojnie można by było tę piosenkę mocniej „utanecznić”, ale na szczęście tego nie zrobiono. Mamy więc niszowy dance, który wywołuje uśmiech na twarzy. „You can be my lifeguard”, śpiewa Millie i jest w tym absolutnie urocza.
Mysie „Rocking Chair”
Piosenka-cudo na zakończenie. Piękny wokal Mysie doskonale prezentuje się na tle fortepianu i w momencie, kiedy odnosi się wrażenie, że utwór ma zamiar przyspieszyć, on robi coś odwrotnego, tylko po to, żeby zagrać na nosie naszej cierpliwości. Ale potem jest już pełen odlot, eksplozja emocji i genialny finał. Nie warto tego przegapić. Warto tego nie przegapić.
BONUS: Pamiętacie Amber z poprzedniego postu? Jak na zamówienie wydała właśnie drugiego singla. Zapraszam do odsłuchu 🙂
Photo: Mohamed Nohassi / unsplash
Najbardziej spodobało mi się “Swimming Pool” (to “You can be my lifeguard” przypomina mi trochę Marinę), ale “Rocking Chair” też niczego sobie. Natomiast “L.A.” w ogóle mi nie podeszło.
No “My Head Will Be Back Around Noon” bardzo ładne.
U mnie nowy wpis, zapraszam i pozdrawiam. 🙂
LikeLiked by 1 person
Dla mnie niestety niczego tu nie ma 😀
Zapraszam do siebie na nowy wpis.
https://rebellek.wordpress.com/
LikeLiked by 1 person
Numer 2 to taka niezła propozycja na sobotnie after party. Chyba tylko pozostaje czekać, aż jakiś producent/DJ złapie ten kawałek i zrobi remix, który zawojuje parkiety 😉
Nowy wpis na the-rockferry.pl
LikeLiked by 2 people
Wszystkie kawałki spodobały mi się. 🙂
Cóż po prostu przeszedłem obok tych ludzi. Nie chciałem reagować w żaden sposób, szkoda czasu i energii.
Już czuję pewną zmianę po nowych lekach. Tętno mam spokojniejsze już.
Pozdrawiam!
LikeLiked by 2 people
Najbardziej podoba mi się “Swimming Pool”. Takie to ładnie nieoczywiste. “Rocking Chair” robi wrażenie, przyznaję, choć to nie do końca moje ulubione klimaty.
Zapraszam na nowy wpis i pozdrawiam 🙂
LikeLiked by 1 person
„L.A.” podoba mi się ze względu na narastające emocje i genialny finał. „Swimming Pool” wkręcił mi się chyba dopiero za trzecim razem.
Pozdrawiam!
https://wmuzyce.wordpress.com/
LikeLiked by 1 person
L.A sadzi baaardzo!
LikeLike