Jak zwykle, od wielu już lat, moje muzyczne potrzeby zależą od warunków atmosferycznych. Pewne piosenki wracają do mnie tylko w określonych miesiącach, kiedy jest gorąco i sucho, bo w mojej pamięci wyryły się wspomnienia pierwszych przesłuchań przy określonej pogodzie. I tak, na przykład, albumy PJ Harvey to dla mnie okres między majem a sierpniem. Z kolei płyty Björk, czy Portishead to późne wieczory, niekoniecznie chłodne, ale za to przepełnione zapachami późnoletnich roślin.
Od kiedy powstała obecna, trzecia już z kolei wersja tego bloga, są też utwory, które wyświetlają mi się przed oczami niemal za każdym razem, kiedy loguję się do WordPressa. Są w pewnym sensie zbiorową pamięcią, pełną znalezisk zupełnie dla mnie nieoczywistych, być może wręcz pozbawionych myśli przewodniej. Utwory, które w mojej świadomości powstały dzięki temu miejscu, dzięki poszukiwaniom, w które się zaangażowałem i dzięki wielu bezsennym nocom, podczas których taka muzyka smakuje najlepiej.
Poniższa plejlista to kwintesencja tego, czym stał się dla mnie ten blog. Niekoniecznie podsumowanie, niekoniecznie the best of, tylko raczej strumień muzycznej świadomości. Jego pierwsza odsłona, pewnie w dużym stopniu zależna od pozaokiennych warunków, przy których najczęściej piszę. A za oknem, w mojej małej wiosce, właśnie w tej chwili zaczął padać pierwszy śnieg.
Photo: Alex Knight / unsplash
Bartoszu drogi, już się bałem, że gdzieś się zapodziałeś, tak długo kazałeś czekać na nowy wpis. Ale na szczęście wszystko wraca do normy 😀 Fajna taka lista, z pewnością niesie ze sobą wiele wspomnień, a i same takie piosenki, które powracają to fajna sprawa. Też kilka takich mam i za każdym razem mogę odkryć w nich coś nowego. Z listy mnie najbardziej urzeka London Grammar, których naprawdę bardzo lubię, ale miło też znaleźć tam Clare i NBT!
LikeLiked by 1 person
No, bo się zapodziałem, ale tylko na chwilę 😉 Byłem w Londynie świętować zdane egzaminy i odbiór dyplomu. Niezapomniane wrażenia, ale też mam nadzieję, że teraz to już wszystko szybko wróci do normy, wręcz na to czekam 🙂
LikeLike
Chyba każdy z nas ma takie piosenki czy ich całe listy, które wiążą się z jakimiś wydarzeniami z naszego życia, pogodą, porami roku itp. Czasem takie powroty pozwalają dokopać się do jakichś ukrytych elementów piosenki, jakiegoś drugiego dna czy czegoś w tym stylu.
To gratulacje w takim razie. 🙂
O tak, jak rozbije się samolot to właściwie jest chyba najgorsza wiadomość.
Pozdrawiam!
LikeLiked by 1 person
Miło przypomnieć sobie utwór London Grammar. Zdążyłam niestety zapomnieć, że rok temu wydali ładny album. Do mnie ostatnio wracają, nie wiedzieć czemu, wspomnienia jesieni 2016 roku i płyt, których wówczas sporo słuchałam jak np. “Skeleton Tree” Cave’a czy coś lżejszego postaci “Oh My My” OneRepublic.
Nowy wpis na https://the-rockferry.pl/
LikeLiked by 1 person
Mam podobnie z tym dostosowywaniem muzyki pod pogodę. Swoją drogą to niesamowite, jak dźwięki czasami idealnie odwzorowują to, co się dzieje za oknem. Z Twojej playlisty najbardziej lubię NBT, chyba bez zaskoczenia 😉 Jestem ciekawa kolejnych odsłon tej playlisty.
Zapraszam na nowy wpis i pozdrawiam 🙂
LikeLiked by 1 person
Każdy ma takie utwory ponadczasowe.
LikeLiked by 1 person