LOVE SICK „Fever”
Utwory w stylu „Fever”, a szczególnie w stylu jego zwrotek, nie pojawiają się tu często. Jednak refreny, które wprowadziły mnie w neurotyczny trans swoim rytmicznym beatem i zaloopowanym basem, sprawiają, że słucham tej piosenki z wielką przyjemnością. „Fever” to średnio popowy utwór z tanecznym refrenem, którego taneczność kojarzy mi się z pobudką o piątej rano, w stylu niewyspanego zombie, który zapomniał, gdzie jest włącznik światła i obija się o meble. Automatyczno-mechaniczne brzmienie uspokaja w sposób odwrotnie proporcjonalny do intencji, ale całość jednak nie nuży, tylko w bardzo miły sposób buja i nakłania do leniwej pobudki.
Celeste „Both Sides Of The Moon”
A teraz piosenka, która zaczarowała mnie, jak mało która w tym roku. Natomiast fakt, że jest to nagranie na żywo sprawia, że mózg mi eksploduje za każdym razem, kiedy zabieram się do słuchania. Totalnie spokojny klimat, na tle którego przepełniony romantyczną emocją wokal Celeste błyszczy, jak przysłowiowy diament, piękną barwą i umiejętnie dozowanym napięciem. Jako że rok powoli się kończy, myślę już o swoich podsumowaniach i odnoszę wrażenie, że „Both Sides Of The Moon” znajdzie się całkiem wysoko. Ten drogocenny muzyczny kamień o brzmieniu utkanym z ciszy sprawia, że przy każdym odsłuchu znajduję się gdzieś daleko i z wielkim niezadowoleniem wracam do codzienności.
Varnrable „On/Off”
Zupełnie wbrew streamingowej logice, ten dosyć krótki utwór zaczyna się ponadminutowym wstępem, którego zadaniem jest chyba tylko i wyłącznie wyciszyć słuchacza. Uroczy chillout w minimalistyczny sposób kreuje atmosferę całkowitego wyluzowania, a powracające i odchodzące fale dźwięków są jak coraz spokojniejsze oddechy. Mentalny trans zatacza tu pełne koło, jak krótka sesja uważności w środku bardzo zajętego dnia. Fajnie jest tak odpłynąć, tylko po to, aby po kilku chwilach powrócić zupełnie odświeżonym.
Photo: Faye Cornish / unsplash
Doceniam wokal z „Both Sides Of The Moon” 😀
LikeLiked by 1 person
Głos pani numer 2 bardzo mi się podoba. Ciężko go wyrzucić z pamięci.
Na pewno brzmi ciekawiej niż “jedynka”, ale w tym pierwszym nagraniu doceniam melodię – taneczna, ale bez szaleństw.
Nowa recenzja na the-rockferry.pl
LikeLiked by 1 person
Dwójka najbardziej mi się podoba.
Jest w tych drzewkach jakiegoś rodzaju tajemnica do odkrycia moim zdaniem. Pewnie dlatego cieszą się popularnością jakąś tam.
Pozdrawiam!
LikeLiked by 1 person
Nie będę oryginalny, ale podobnie jak większości, najbardziej podoba mi się piosenka numer dwa. Chyba w kazdym poście znajduję u Ciebie coś nowego i fajnego, więc czas chyba na zrobienie specjalnej plejlisty, żebym o nich nie zapomniał (a mam do tego tendencję, neistety).
LikeLiked by 1 person
Napisz mi, które utwory podobają Ci się najbardziej, to sam Ci zrobię plejlistę 🙂
LikeLike
Daj mi chwilę, a spiszę je wszystkie 😀
LikeLike
Rzeczywiście, wokalem Celeste łatwo się zachwycić. Samo brzmienie zresztą też niezłe, bo ostatnimi czasy mam często ochotę na taki klimat. 🙂
Pozdrawiam,
http://www.reckless-serenade.pl
LikeLiked by 1 person
Pingback: [Muzyka] Spokojnie: Celeste, Fatima, Greentea Peng – Bartosz-Po-Prostu | Kopalnia dźwięków