Kovacs „Oblivion”
Po genialnym debiucie „50 Shades of Black”, holenderska wokalistka, Kovacs, powraca w nieco odmienionym stylu. Kawałki rodem z Bonda przygniecione zostały ciężarem tłustych basów i pełzających z mozołem perkusji. „Oblivion” jest jak wizyta w cyrku dla obłąkanych. Nic tu specjalnie nie ma sensu, a w kółko kręcąca się melodia wzbudza wątpliwości na temat tego, czy aby na pewno sami nie zwariowaliśmy. Świetny nastrój, świetny wokal, a całość, pod tytułem „Cheap Smell” ujrzy światło dzienne już niebawem.
DeJ Loaf, Leon Bridges „Liberated”
“Liberated” to taki pozytywny utwór, których czasami naprawdę brakuje. Temat szeroko rozumianego wyzwolenia to oczywiście żadna nowość, jednak najwyraźniej trzeba go odświeżać w ludzkich głowach regularnie, bo inaczej zbyt łatwo o nim zapomnieć, albo przejść nad nim do porządku dziennego. A śpiewać jest o czym, bo czasy ostatnio znowu zrobiły się burzliwe. Odnoszę też wrażenie, że tym jednym utworem DeJ Loaf zrobiła więcej, niż Janelle Monae całą swoją nową płytą.
Sam Fender „Play God”
Przegapiłem ten utwór w zeszłym roku, więc szybko nadrabiam zaległości. „Play God” porusza mnie mocno. Surowością brzmienia, na tle którego zimny wokal Sama nabiera płomiennych barw. Świetny rockowy refren zapętlił się w mojej głowie, a połączenie dziwnego teledysku z pełnym przestrzeni klimatem przyprawia mnie o gęsią skórkę. Szkoda tylko, że po zapoznaniu się z pozostałymi piosenkami Sama na Spotify nie znalazłem tam jeszcze całego albumu.
Photo: Luca Upper / unsplash
Liberated to fajny duet. Odnoszę wrażenie, że bez Leona utwór byłby troszkę nudny…
Nowy post, zapraszam
http://scarlett95songs.blogspot.com/
LikeLiked by 1 person
Propozycje druga i trzecia zdecydowanie dla mnie. 🙂
Ważne jest tylko to, by mieć w tym kiczu granicę, bez niej może być tak, że trudno będzie wrócić na ,,zwykłe tory” np. w muzyce. 🙂
A ja narzekam jak w weekend nie da się po parku jeździć, bo jest może o 50% więcej ludzi i rowerzystów. 😀 Widzę, że niesłusznie tak robię.
Pozdrawiam!
LikeLiked by 1 person
Podoba mi się Liberated, a jeszcze bardziej Play God. Wydaje mi się, że będę ten drugi utwór często zapętlać 😉
Zapraszam na nowy wpis.
Pozdrawiam!
PS Jak wrażenia po nowej Lykke? 😀
LikeLiked by 1 person
Podoba mi się chyba z sześć piosenek, co w sumie na tak krótką płytę nie jest źle. Z tych utworów, których wcześniej nie słyszałem najbardziej przypadły mi do gustu “better alone” i “bad woman”. Ogólnie całość dosyć smutna i chyba raczej do słuchania jesienią, niż na początku lata 🙂
LikeLike
Wokal Kovacs powala. Nie pozostawia obojętnym, długo się go pamięta. Sama piosenka też rewelacyjna. Te bębny przyciągają uwagę.
Nowy wpis na http://the-rockferry.pl/
LikeLiked by 1 person
Nowy wpis na http://www.the-rockferry.pl/
LikeLike
Mnie najbardziej w “Oblivion” przeraża to ‘nananana’… Obstawiałam, że “Liberated” będzie bardziej jak “Happy”, a tu pozytywne zaskoczenie. Najbardziej podoba mi się jednak “Play God”.
U mnie nowy wpis, zapraszam i pozdrawiam. 🙂
LikeLiked by 1 person
Choć na „Liberated” zachwycają mnie wokale, to „Play God” brzmi najbardziej świeżo i to zdecydowanie najlepsza propozycja z tej trójki.
Pozdrawiam!
https://songarticles.wordpress.com/
LikeLiked by 1 person
Jak na razie nie przeczytałem za wiele dzieł rosyjskich pisarzy. Z tych co miałem okazję poznać to zrobił na mnie wrażenie Bułhakow. A poza nim to muszę jeszcze się zapoznać z innymi propozycjami. 🙂
Pozdrawiam!
LikeLiked by 1 person
Lubię liberated,miłej niedzieli 🙏🏻
LikeLiked by 1 person