Janelle Monáe “Make Me Feel”
Co za powrót! Janelle Monáe wypuściła właśnie dwa single, na które naprawdę opłacało się czekać tyle lat. Oprócz “Make Me Feel”, o którym za chwilę, w sieci pojawiło się również “Django Jane”, tekstowo odważny kawałek hip-hopowego grania, w którym Janelle rozprawia się ze wszystkim i z wszystkimi w genialnym wręcz stylu. Z kolei “Make Me Feel” to soul-popowy ukłon w kierunku Prince’a, który kojarzy się z jego najlepszymi dokonaniami z lat 80-tych. Wszystko to w świetnym tanecznym klimacie i z rozbrajającym poczuciem humoru. Bardzo bym chciał, żeby ten utwór usłyszało jak najwięcej osób, bo naprawdę wydaje mi się, że Prince byłby z niego dumny. Całość, pod tytułem “Dirty Computer”, pojawi się już 27-go kwietnia.
Harts “Ain’t Nothin’ on Me”
Hartsa możecie już kojarzyć z moich wcześniejszych wpisów. Dwudziestoparoletni Australiczyk, muzycznie poruszający się w spektrum pomiędzy Jimmim Hendrixem a Lennym Kravitzem, wrócił właśnie z nowym singlem. “Ain’t Nothin’ on Me” to stylowa mieszanka rockowych klimatów, wzbogacona fajnie zabrudzoną gitarową solówką, których ostatnio bardzo mi brakuje. Dlaczego prawie nikt nie wykonuje już takich solówek, naprawdę nie rozumiem. Tak, czy inaczej, dzięki przywiązaniu do dobrej rockowej tradycji, muzyka Hartsa zaczyna się coraz bardziej wyróżniać.
Bishop Briggs “White Flag”
Kolejny singiel od Bishop Briggs odrobinę kojarzy mi się z czymś, co mogłaby napisać Sia. Zadziorny pop z dramatycznymi krajobrazami i jak zwykle świetny wokal stanowią tło dla historii o wewnętrznej sile. Muzycznie, “White Flag” podoba mi się może odrobinę mniej, niż poprzednie single, ale doceniam konsekwencję, z jaką Bishop Briggs promuje swój własny, indywidualny styl. Poza tym nic się nie zmieniło. W dalszym ciągu trzymam mocno kciuki za powodzenie debiutanckiej płyty, która – miejmy nadzieję – jeszcze w tym roku.
Photo: Marcela Laskoski / unsplash
Druga propozycja moim zdaniem rządzi.
Bywa i tak z tymi zespołami, wiele jest takich co znamy ich jeden przebój i właściwie nic ponadto.
No ba, profilaktyka to podstawa zaraz obok tzw. ,,zdrowego trybu życia”.
Pozdrawiam!
LikeLiked by 1 person
Mam podobne odczucia co do nowej Bishop. Jej poprzednie numery bardziej mi się podobały.
Janelle z tego co widziałam wypuściła aż dwa, ale ten, w którym rapuje, średnio mnie na razie przekonuje. Za to ten – palce lizać 😀
Nowa recenzja na http://the-rockferry.pl/
LikeLiked by 1 person
Nowa recenzja na http://the-rockferry.pl/
LikeLike
* z rozmachu napisałam recenzja 😀 Miało być
Nowy wpis na http://the-rockferry.pl/
LikeLike
Z tej trójki najbardziej podoba mi się Harts – zdecydowała o tym moja miłość do rocka. 😉 Ale Janelle mnie zaintrygowała, jestem ciekawa całej płyty.
Zapraszam na nowy wpis.
Pozdrawiam. 🙂
LikeLiked by 1 person
O tak, Luwr to wspaniałe miejsce. Miałem jednak za mało czasu, bo byłem z wycieczką w tym muzeum. Może kiedyś znajdę czas, środki i ochotę, by jeszcze raz podziwiać te eksponaty.
Coś w tym jest. Dlatego cieszę się, że mam takie, a nie inne zadanie na zaliczenie.
Pozdrawiam!
LikeLike
Umknęło mi, że Bishop wydała nową piosenkę. Jednak po przesłuchaniu też stwierdziłam, że jej poprzednie kompozycje były lepsze.
Wróciłam na bloga, więc zapraszam na nową recenzję 🙂
http://www.reckless-serenade.pl
LikeLiked by 1 person