Tyle śniegu w całym mieście, nie widziałeś tego jeszcze. Popatrz. To moje miasto, i moje ulice, a więc muzyka też specyficzna, własna, budząca wspomnienia pachnące świeżym, puchatym śniegiem. I nie, żeby piosenka musiała być o Świętach, tudzież dzwonkach, tudzież saniach i pachnącej makowcem kuchni. Nie. Wystarczy jedno specyficzne brzmienie, na przykład przypominające podmuch mroźnego wiatru, albo na odwrót, ciepłe skrzypienie drewna w kominku, a ja już ubieram szalik i czapkę, i wybiegam na pola muzycznej wyobraźni lepić bałwany.
No, i czego tu nie ma. Jest Hooverphonic, z tym zimnym syntezatorem, który przyprawia mnie o dreszcze. Purple Ferdinand z najpiękniejszym zimowym teledyskiem świata. Jest też Björk z teledyskiem absolutnie magicznym, śnieżnobiałym, wzruszającym. Po niej Alanis, która do swojej piosenki z filmu „City of Angels” wybrała bardzo zimne brzmienie fortepianu. No i London Grammar, a jakże, z utworem otwierającym ich najnowszą płytę. Taki emocjonalny szron, ale tylko na powierzchni, bo to kawałek zdolny roztopić najtwardsze serce.
A z tej drugiej strony, tej skrzypiącej kominkiem, jest Alison Moyet z utworem „Ski”. Ciepłe brzmienia, rozgrzewające tony, przewijają się też przez piosenki Garbage, Melody Gardot i Willis. Uwielbiam Kovacs z „50 Shades of Black” oraz Nothing But Thieves w ich najlepszej balladzie, “Graveyard Whistling”. W sumie dwadzieścia piosenek, prawie półtorej godziny muzyki, a każdy kolejny kawałek to odrębne wspomnienie, niezależna emocja i chwila pełnej wzruszenia zadumy.
Poniżej kilka wybranych teledysków i cała plejlista w serwisie Spotify. Zapraszam i pozdrawiam świątecznie.
PS. Photo: Sweta Meininger / unsplash
LikeLike
“In My Dreams” bardzo mi się podoba.
Mi się z zimą kojarzy “Early Winter” Gwen Stefani i “On My Way Home” Enyi, ale pewnie to dlatego, że w teledysku tego drugiego był śnieg. 😀
PS słuchałeś może nowego Moby’ego?
U mnie nowy wpis, zapraszam i pozdrawiam.
LikeLiked by 1 person
Całkiem dobra notka, bo wszyscy znamy pewne piosenki powiązane z zimą, śniegiem itp. w jakiś sposób, a Ty wybrałeś nie oczywiste propozycje.
O to brzmi zadziwiająco, choć już od dawna wiem, że jak ktoś chce, to ze wszystkiego użytek dla siebie zrobi. 🙂
Powoli dam radę sobie z tą ustawą, mam już materiały i zacznę działać. 🙂
Pozdrawiam!
LikeLiked by 1 person
Purple Ferdinand z notki spodobali mi się najbardziej, a playlistę postaram się w wolnej chwili przesłuchać. 🙂
Zapraszam do siebie na nowy post.
Pozdrowienia!
LikeLiked by 1 person
🙂 O to właśnie chodzi, by w Święta stresu było jak najmniej, a najwięcej bliskich osób, jedzenia, atmosfery itp.
Pozdrawiam!
LikeLike
Super wpis,wybrałeś nieoczywiste kawałki 🙂
LikeLiked by 1 person
Remonty mam już ponad drugi rok, więc właściwie przyzwyczaiłem się już do hałasów. Mam nadzieję, że po Nowym Roku względny spokój będzie z remontami.
🙂 A ja nie mogę się doczekać pierogów, jak dla mnie są kwintesencją Wigilii.
Pozdrawiam!
LikeLiked by 1 person
Dobry post 🙂 Bardzo klimatyczna muzyka. Jak większość komentatorów doceniam Purple Ferdinand – In My Dreams. Bardzo przyjemny numer w stylu Sade.
“All Is Fool Of Love” to chyba mój drugi ulubiony kawałek w dorobku Bjork 🙂 Podobnie mam z “Milk” Garbage – mojej ulubionej kapeli alternatywnego rocka. Oba utwory miałem przyjemność słyszeć na żywo, więc można mógłbym powiedzieć, że można już umierać (ale jeszcze wolałbym nie…:)) Z pozostałych numerów z Twojej playlisty bardzo lubię Hooverphonic “Inhaler” – jeden z lepszych numerów w ich dorobku. Zaskoczyło mnie, że odkopałeś tak mało znany numer Faithless z albumu “Outrospective” – zawsze też dostrzegałem jego urok i rzeczywiście pasuje na temat zimy. Kolejny mój faworyt to “Ski” Alison Moyet z płyty “Hometime” z 2015 roku. Z rzeczy, których nie znałem jest Wills – Nice To Meet You – ma coś z klimatu wczesnej Morcheeby – fajny kawałek. Jono McCleery też spoko…
Mój blog ma nowy adres jak coś 🙂 Zapraszam na https://muzycznyarcheolog.wordpress.com/
Pozdrawiam i życzę wesołych świąt!
LikeLiked by 1 person
Wielke dzięki! 🙂 Już idę Cię odwiedzić 🙂
LikeLike
PS. Dodam jeszcze tylko, że “Hometime” ukazało się w 2002 roku. W 2015, z tego co się orientuję, wyszła wersja rozszerzona 🙂
LikeLike
Love tthis
LikeLike