Alex Who? “Mr. Sticky Fingers”
“Mr. Sticky Fingers” otwiera EPkę Alex Who? Jest to kawałek bondowo-winehousowy, zmysłowo-zaczepny, zaśpiewany ze świetnym wyczuciem soulu. Wróciłem właśnie do domu, zapaliłem świeczki i ten przypadkowo odkryty utwór wypełnił mi przestrzeń szpiegowską tajemnicą, pełną intryg, diamentów i licencji na zabijanie. Uwielbiam utwory, które po zamknięciu oczu pozwalają mi widzieć, a ten, niezwykle charakterystyczny fragment popkultury doskonale się do tego nadaje. Właśnie biorę udział w samochodowym pościgu ulicami Monte Carlo, a w marinie czeka na mnie prywatna łódź podwodna. Żyć, nie umierać.
Hatty Keane „Pointless”
Kolejna piosenka mogłaby być fragmentem przedstawienia, wypełnionego teatralnymi gestami, kolorowymi strojami i filozoficzną intrygą rodem z Szekspira. „Wolę umrzeć, niż być normalna”, śpiewa rozdzierającym głosem Hatty Keane, a ja mam wrażenie, że brakuje tu tylko Lady Macbeth, w nieskończoność ścierającej niewidoczne plamy krwi z roztrzęsionych dłoni. „Pointless” to utwór totalnie nietypowy, jak na obecne trendy, brzmi jednak niesamowicie, i wciąga w paranoję wokalistki, niczym wir wodny, który pochłonął Titanica. Rodzieranie szat, załamywanie rąk, histeria spod znaku rozmazanego makijażu, taka nietypowa sytuacja.
Connie Constance „Let Go”
Jedna z piękniejszych piosenek, które ostatnio słyszałem. Niesamowicie ciepła, wręcz rozgrzewająca, uspokajająca wciąż powracającą frazą fortepianu. Piękny głos ma Constance, idealny do jazzowych klimatów, wyciszających dźwięków, relaksujących rytmów. Słucham jej trochę na odlocie, trochę jak zaczarowany. Wstrzymują oddech w oczekiwaniu na kolejny dźwięk. Powoli odpływam. Po zapisaniu się na jej listę mailingową, otrzymuje się za darmo fajną piosenkę pod tytułem „Books”. Polecam.
Photo: Josh Wilburne / unsplash
Rzeczywiście ładny ten glos w “Let go” 😉
LikeLike
Ostatnia propozycja według mnie jest najprzyjemniejsza na wieczór, wszystko w niej jest z kategorii moich: ,,Lubię to”. 🙂
Ważne jest to według mnie, by po chwilach zadumy wrócić do zwykłego tryby życia, jednak może z jakimiś przemyśleniami dotyczącymi nas samych.
Pozdrawiam!
LikeLike
Największe wrażenie zrobiło na mnie “My Sticky Fingers”, resztę zapomniałam po 2 minutach. 😛
U mnie nowy wpis, zapraszam i pozdrawiam. 🙂
LikeLike
Ta pierwsza propozycja to miazga! Świetnie opisałeś nastrój, który wywołuje; to naprawdę kawał dobrej muzyki. Ponadto spodobała mi się trzecia piosenka, też ze względu na klimat.
Nowy wpis na goodsoundsvibes.blogspot.com
Pozdrawiam 😀
LikeLike
Jak dla mnie twórczość pani Tokarczuk jest warta uwagi, zwraca bowiem uwagę w swoich dziełach na to, co często umyka naszej uwadze, choć jest na wyciągnięcie ręki.
A dziękuję, choć to taka mała realizacja planu tylko. 🙂
Pozdrawiam!
LikeLike
Nie wiem czemu, ale drugi kawałek skojarzył mi się z podobnie dramatyzującą Sią 😀
Nowe recenzje na http://www.the-rockferry.blog.onet.pl
LikeLike