Pobudka w środku nocy i żółta tarcza księżycowej pełni zmuszają mnie do przeszukania muzycznej biblioteki w poszukiwaniu czegoś uspokajającego. Wpatrywanie się wgłąb ciemności za oknem i kilka powolnych, rytmicznych kawałków potrafią odwrócić nastrój o sto osiemdziesiąt stopni. Na pierwszy ogień idzie Isabel i jej „Patterns”. Ciepłe brzmienie syntezatora, spokojne tempo, melodia, która buja bez wielkiej ambicji osiągnięcia gigantycznego sukcesu w radiowych stacjach. Taki nastrój, kilka głębszych oddechów i ustabilizowana temperatura ciała. „Bad Feeling” Joy Crookes to klimat odrobinę żywszy i dzięki wokalowi, odrobinę winehousowy. Rozgrzewający rytm i sporo soulowej przetrzeni, na której unosi się wpadająca w ucho melodia. Z kolei „Barley” Lizz Wright to popis wokalnej wirtuozerii. Jazz i gospel w najlepszym wydaniu, bo i głos Lizz jest niepowtarzalny. Od lat tak samo inspirujący, głęboki, poruszający. Natomiast tytułowy jęczmień, poruszany podmuchami wiatru, jest tłem dla pięknej historii o sile ducha. Nikt z nas nie lubi zmian, ale ich wiatr nie poruszy nami, jak kłosem jęczmienia. I tego sobie życzę, chowając pierwszą noc w Amsterdamie do pudełka z napisem „życiowe doświadczenia”.
Photo: Laurice Solomon / unsplash
Ja to mam na razie dość wolnych piosenek 😀
Zapraszam do siebie na nowy post.
http://www.Rebelle-K.blog.pl
LikeLike
No, a ja wyjątkowo miałem nastrój 😉
LikeLike
Isabel hipnotyzuje – taki był chyba zamiar. Udana kompozycja, czuję się wyluzowany, odkąd odpaliłem. Chyba czas włączyć ten numer do chillowej playlisty.
Joy Crookes – ja tu słyszę też, oprócz Winehouse trochę Kelis miejscami. To też przyjemny kawałek, ale mam wrażenie, że nie wyróżnia się niczym wyjątkowym. Takich numerów są pewnie dziesiątki. Ale miło było usłyszeć akurat ten.
Lizz Wright – no ma głos kobieta, ale muszę mieć nastrój na takie kompozycje. Podczas słuchania chyba go nie miałem, bo znużył mnie trochę ten utwór.
To ja w takim razie również życzę “siły ducha” 😉
LikeLike
Z tym nastrojem to się zgadzam 😉 Podchodziłem do innej nowej piosenki Lizz Wright całkiem niedawno i też poległem, mimo że głos jak zwykle genialny.
A za życzenia dziękuję. “Siła ducha” przyda się na 100% 🙂
LikeLike
Pierwsza kompozycja najszybciej na tę chwilę do mnie trafia. Niesamowicie odprężająca i taka nawołująca “zwolnij na chwilę”. Tego mi było trzeba po kilku zwariowanych dniach.
Nowy wpis na http://the-rockferry.blog.onet.pl/
LikeLike
Isabel mnie oczarowała. Przy tej piosence naprawdę można odpłynąć, aż chyba będę jej słuchać do snu. 😀 Joy Crookers ma fajny klimat, podobnie jak wokal.
Zapraszam na nowy post – goodsoundsvibes.blogspot.com/
Pozdrawiam!
LikeLike
Słucham sobie właśnie Isabel po raz kolejny i stwierdzam, że wieczorową porą smakuje najlepiej 🙂
LikeLike
Najbardziej podoba mi się “Bad Feeling”, sprawia, że chcę tańczyć i bawić się jednocześnie.
U mnie nowy wpis, zapraszam i pozdrawiam. 🙂
LikeLike