Muzyka TGIF

[Muzyka] Odlotowy piątek: Katy Perry, Lorde, Sia

kristina-flour-185592 (Small)

 

 

 

 

 

 

 

Katy Perry “Witness”

Powiedziałby ktoś, że intensywna mieszanka lat 80 & 90-tych powinna mi się automatycznie spodobać i nie ma w tym wielkiej przesady. Prawdą jest też, że Katy Perry nigdy nie zdołała utrzymać mojej uwagi na długość którejkolwiek ze swoich wcześniejszych płyt. Tymczasem „Witness”, album, który ukazał się dzisiaj, ma w sobie tyle niewytłumaczalnego smutku, że jego elektroniczne krajobrazy pokrywają się na obrzeżach niezmywalną szarzyzną. Niewesołe płyty gwiazd popu to mimo wszystko ewenement, który mnie intryguje. Na domiar złego (dobrego?), „Witness” nie jest też ani nachalnie przebojowy, ani specjalnie przesadzony w jakimkolwiek kierunku, z którego The Chainsmokers byliby dumni. Za to Katy Perry należy się plus. Ewentualnie minus. Ot, taka popowa płyta na miarę czasów, w których żyjemy. Pełna sprzeczności i dziwnie mroczna. Bo bycie frywolnie optymistycznym chyba właśnie wyszło z mody.

Ocena: 9/15 (60%)

 

 

 

 

Lorde „Sober”

Chyba najciekawszy z utworów, który pojawił się przy okazji promocji najnowszego albumu Lorde. Brzmieniowo ubogie mid-tempo to całkiem przyjemna propozycja. Muzycznie wycofana, tekstowo oskarżycielska wobec bezmyślnej popkultury. „Przyszedł czas, żebyśmy zatańczyli z prawdą”, proponuje Lorde, która jeszcze kilka tygodni temu sama szalała w rytm niespecjalnie wyszukanego beatu. Czyżby bycie frywolnie optymistycznym właśnie wyszło z mody?

Ocena: 50%

 

 

 

 

Sia „Free Me”

Sia bez nachalnych bębnów i dyskotekowych refrenów? Tak, najnowszy singiel australijskiej wokalistki to utwór bardzo kameralny. Fortepian, orkiestra, szczytny cel (szczepionka na HIV), w którym wspierają ją Zoe Saldana i Julianne Moore. Intensywnie, wzruszająco, ale też bardzo po sio-wemu, czyli trochę teatralnie, ale z genialnym popisem wokalnym. Sia po raz kolejny udowadnia, że niezmiennie dzierży berło królowej współczesnych piosenek popowych, w czasach, w których bycie frywolnie optymistycznym totalnie wyszło z mody.

Ocena: 80%

http://endhiv.com

 

 

 

 

Photo: Kristina Flour / unsplash

6 comments on “[Muzyka] Odlotowy piątek: Katy Perry, Lorde, Sia

  1. Widzę, że bardziej komercyjnie tu dzisiaj 🙂
    Nowej Katy słuchałam na razie raz. Miałam nadzieję, że po ostatniej piosence chętnie kliknę replay, ale nic takiego się nie stało. A szkoda, bo miałam ochotę na ciekawy pop okraszony electro.
    Ujawniony przez Lorde kawałek to jak na razie moja ulubiona nowość sygnowana jej imieniem. Widzę jednak ten album w ciemnych barwach. Nic na razie mnie tak nie zachwyciło jak np. Tennis court czy Glory and gore.

    Nowa recenzja na http://the-rockferry.blog.onet.pl/

    Like

    • Chyba od czasu do czasu muszę sobie na mainstream pozwolić, bo inaczej zwariuję 😉

      A co do Katy – nie planowałem jej słuchać, ale jak to ze Spotify bywa, wyskoczyła mi dzisiaj jako pierwsza i “najważniejsza” z nowości. Mam wrażenie, że spodziewałem się czegoś gorszego i stąd to moje zaskoczenie.

      Like

  2. Sia nareszcie wypuściła coś bardziej godnego uwagi niż jej ostatnie single, których wręcz nie mogę słuchać. Co do “Sober”, to mam mieszane uczucia, niby ciekawe ale bardzo komercyjne jak na Lorde. Ogólnie jej nowe kompozycje są dla mnie średnio zachęcające, chociaż mam cichą nadzieję, że cały album jakoś to nadrobi. A “Witness” nie słuchałam jeszcze w całości. Odkąd wyszedł codziennie mówię sobie, że to zrobię, ale chyba po prostu mnie nie ciągnie do muzyki Katy.
    Pozdrawiam i zapraszam na nową recenzję ostatniej płyty Sii:
    http://www.reckless-serenade.blog.pl

    Like

  3. cyclamen21

    Dzień dobry! Dopiero tu trafiłam, ale zostane na dłuzej, dobrze sie czyta!
    W wolnej chwili zapraszam do siebie.
    http://ich-historia.blog.onet.pl/

    Like

Leave a comment