Czekając na czyjąś płytę miesiącami, łatwo wystawić się na rozczarowania. Oczekiwanie na konkretne piosenki, ich brzmienie, melodie, w którymś momencie przerasta rzeczywistość. Szczególnie, gdy, jak to ostatnio popularne, w ramach nakręcania przedpremierowych emocji, ujawnia się jedną trzecią albumu. Czy w przypadku najnowszej płyty Cold War Kids, „LA DIVINE”, będzie podobnie? Mam nadzieję, że nie. Tym bardziej, że w moje wirtualne ręce trafił właśnie cały album.
Na Cold War Kids trafiłem przypadkiem przy okazji ich poprzedniej płyty, „Hold My Home” i singlowej piosenki „All This Could Be Yours”, o której pisałem tutaj. Świetne indie rockowe brzmienie i stwarzająca pozory lekkości melodia, za którą krył się niebanalny tekst zwróciły moją uwagę brakiem specjalnej maniery i konkretnym staniem na dwóch muzycznych nogach, bez wyraźnej potrzeby udziwniania się na siłę.
Chłopaki z Cold War Kids kontynuują zresztą ten sposób grania również i na najnowszym „LA DIVINE”. Być może wydając szóstą płytę nie dąży się już zwyczajnie do żadnych pseudo-komercyjnych wyskoków, tylko po prostu wydaje muzykę. Tym lepiej dla nas.
„LA DIVINE” to projekt bardzo pozytywny w warstwie muzycznej. Począwszy od otwierającego go „Love Is Mystical” większości piosenek towarzyszą jasne, wręcz pogodne brzmienia fortepianowych klawiszy, które tylko czasami obniżają tony („Open Up The Heavens”, „Luck Down”). Czy jest to wystarczająco radiowe, nie mam pojęcia, tym bardziej, że jest to też w pewnym sensie przykrywka dla bardziej refleksyjnych tekstów. Niesprawiedliwość i wykluczenie w dobie społecznościowych mediów, które z byle czego potrafią zrobić popkulturowe wydarzenie, a jednocześnie dokopać temu, co niejednokrotnie wymaga raptem odrobiny intelektualnego wysiłku.
Całościowo „LA DIVINE” to jednak album nie do końca spójny. Uciekanie w brzmieniowy pozytyw momentami zaczyna nużyć. Chwilami wydaje się też zbyteczne. Przykładem może być „So Tied Up”, świetny utwór z udziałem Bishop Briggs, który prawdziwych barw nabiera dopiero w okrojonej, akustycznej wersji ujawnionej w internecie (klik) jeszcze przed premierą płyty. Niestety, czasami łatwo jest się zapętlić w jednej koncepcji i przegapić prawdziwy potencjał piosenki.
Na szczęście dla tych, którzy doczekają do końca płyty, całość wynagradza z nawiązką więńczące ją „Free To Breathe”. „Dlaczego mam wierzyć, że wszystko będzie w porządku?”, pyta wokalista Nathan Willett, a odpowiedź jest przyjemnie nieoptymistyczna.
Ocena: 11/14
Dobra, ogarnęłam te punkty. 😀
Muzyka tego zespołu jakoś do mnie nie trafia. Może kiedyś.
U mnie nowy wpis, zapraszam i pozdrawiam. 🙂
LikeLike
Okej, bo już się zastanawiałem, czy zacząć tłumaczyć 😉 😛
A co do Cold War Kids, nie nagrywają płyt genialnych, ale według mnie mają czasami przebłyski. A to już jest całkiem spoko 😀
LikeLike
Mam w planach. I oby na nich się nie skończyło.
Ciekawe, jak pierwsze zdanie twojego tekstu łączy się z ostatnimi mojego dzisiejszego. Można powiedzieć, że to coś a’la “ciąg dalszy nastąpi” 😀
PS. ocena do 14, bo czternaście numerów jest na płycie?
Nowa recenzja na http://the-rockferry.blog.onet.pl/
LikeLike
Tak, czyli jakieś 79%. Wydaje mi się, że taki system oceniania może być bardziej sprawiedliwy, szczególnie że ostatnio wychodzi sporo krótkich płyt i 14 utworów to już jakiś ewenemenrt 🙂 Z drugiej strony to lepiej, bo nie lubię zbyt długich płyt.
LikeLike
Nie słyszałam wcześniej o tym zespole. Kawałek, który umieściłeś wpada w ucho, ale nie zainteresował mnie.
Nowa recenzja: Ewelina Lisowska ,,Ponad Wszystko”. Zapraszam, http://www.Music-Rocket.blogspot.com
LikeLike
Dzięki gdyby nie ty to wogóle nie wiedziałbym o istnieniu tego zespołu zapraszam nowa notka http://muzykofill.blogspot.com/2017/04/poznajmy-artyste-2-allie-x.html
Fanpage https://www.facebook.com/MUSIC-MyWorld-1457119750976727/
LikeLike
Hmmm… umieszczony przez ciebie ich kawałek raczej nie przekonuje mnie żeby sięgnąć po cały krążek.
Zapraszam do siebie na nowy post.
http://www.Rebelle-K.blog.pl
LikeLike
Hah, ja czekając pół roku na płytę Metalliki to się dopiero rozczarowałam. Ale z drugiej strony, gdybym była muzykiem i miała dogodzić słuchaczowi takiemu jak ja, to kompletnie bym się pogubiła. Bo część będzie oczekiwała czegoś “klasycznego”, jak z debiutu, reszta powie, że się powtarzasz bo oni chcieli powiewu świeżości. Inni zechcą ciekawego duetu z innym muzykiem, na co reszta powie “świat się kończy”. A jak części wyjdziesz naprzeciw i nie daj Boże coś wstawisz na jakiegoś spotifaja to powiedzą, że się sprzedajesz.
Piosenka z dołu totalnie mnie zaskoczyła. Rozpłynęłam się całkiem i La Divine chyba dopiszę do listy pożądanych (tak, lista istnieje na moim blogu tylko dlatego, żeby moja siostra wiedziała, co mi kupić na urodziny czy inne święta).
Ciepełka
RO(c)K METALU
LikeLike