Pseudonim Harlea z miejsca kojarzy się z motorami i Route 66. Nie wygląda to na przypadek, szczególnie kiedy zajrzy się wgłąb jej najnowszego singla, „You Don’t Get It”. Soul zagrany na żywych instrumentach rockowych ma w sobie mnóstwo siły i lekko tarantinowski klimat. Opuściwszy dom rodzinny w wieku 16 lat, Harlea udała się do Londynu, gdzie przez długi czas musiała zmagać się z producentami, którym nie pasowała do obranego przez siebie stylu. „Nie obchodzą mnie ludzie, którzy myślą, że kobiety nie powinny tak grać”, mówi teraz, bogatsza o kilka doświadczeń. „Uważam, że kobiety powinny robić wszystko”.
„You Don’t Get It” to połączenie zmysłowego wokalu z zimnymi, przestrzennymi dźwiękami elektrycznej gitary. Nic, tylko suche piaski amerykańskiej autostrady, prowincjonalny bar przesiąknięty zapachem cygar i bluesa, ubranego w najbardziej klasyczne brzmienia emanującego namiętnym tonem saksofonu i harmonijki.
Dlaczego tak trudno było muzycznym producentom zaakceptować dziewczynę wykonującą tego typu utwory, nie mam pojęcia. Czy żeński wokal na tle bluesowo-rockowego instrumentarium brzmi niewłaściwie? Jeśli o mnie chodzi, ta namiętna wycieczka w uwodząco niskie tony elektrycznej gitary wypada wystarczająco oryginalnie i na tyle przekonywująco, żeby wsiąść z Harleą na motor i udać się z nią w podróż, nie pytając o drogę.
Świetne nagranie.
Podoba mi się jej, nazwijmy to, filozofia – “Uważam, że kobiety powinny robić wszystko”.
Widziałabym ją w duecie z The Black Keys czy chociaż Royal Blood.
Nowa recenzja na http://the-rockferry.blog.onet.pl
LikeLike