Odrobina hałasu w środowy wieczór. Brudny, pomazany czarnym markerem klimat. Nowojorski duet Me Not You brzmieniem nawiązuje do pierwszych płyt zespołu Garbage. Taka śmieciowa, post-grunge’owa muzyka do tekstu o wyrzuceniu z katolickiej szkoły. W sposób zamierzony, lub nie, brudne dźwięki nabierają dwuznaczności, a w głowie wyświetlają się kadry ze wszystkich mrocznych teledysków połowy lat 90-tych. Marylin Manson, David Bowie, Nine Inch Nails, wspomniane Garbage ze swoją „Głupią dziewczyną”. „W pewnym sensie to ulga”, śpiewa Nikki Taylor głosem rozedrganym od podskórnego lęku. Bolesne wspomnienie znajduje ujście w ponurym, niemal beznamiętnym wokalu, emocjonalne ciśnienie wypływa powoli, czarnymi gęstymi kroplami, myśli są jak labirynt bez wyjścia. A że świetnie się tego słucha wieczorem, wyobrażam sobie serpentyny z lepu na muchy, mrugające lampy i tańczące na ścianach cienie gryzoni. Jedna krótka piosenka, a taki klimat.
Włączam i nagle taki szok – wokalistka ma całkiem słodki, dziewczęcy głos. Myślałam, że do brudniejszych, ostrzejszych dźwięków lepiej pasują głosy szorstkie, pozbawione tej słodyczy. Jak jednak widać – a może raczej słychać – da się i tak przekornie 😉
Nazwa zespołu skojarzyła mi się z “it’s not me it’s you” Lily Allen.
Nowa recenzja na http://the-rockferry.blog.onet.pl
LikeLike
Piosenka zrobiła na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Tak bardzo 90.. 😉
Pozdrawiam.
LikeLike