Tyle ciepła jest w tej piosence, że z miejsca chciałbym podwoić jej raptem czterotysięczny licznik odtworzeń na JuTjubie. Uroczy utwór, późno-sierpniowy, zupełnie przeoczony. Pełen nawiązań do soulowych nagrań drugiej połowy lat 90-tych. Takie „Don’t Let Go (Love)” wokalnej grupy En Vogue. Daleki jestem od wielkich zachwytów i strzelania w powietrze nabojami z confetti, ale ta melodia tak grzeje, spokojnym rytmem, rozemocjonowanym wokalem, genialnym budowaniem nastroju, że w ogóle nie nudzi. Power-ballada, tudzież tak zwana pościelówa, podnosi temperaturę, wibruje pozytywnie, uspokaja przedświąteczne nerwy. Grzane wino i przesiąknięte cynamonem zapachy z kuchni. Taka przykrótka, ale jak najbardziej optymistyczna pocztówka, która nie wiem dlaczego, ale wydaje mi się zupełnie właściwym, bożonarodzeniowym pozdrowieniem. Chyba jednak chodzi o to, ile ciepła jest w tej piosence.
0 comments on “[Muzyka] Wtorek wieczorową porą: Kat Deal „Staring Back At Me””