[Muzyka] Jeff Beck “Live In The Dark”

Jeff Beck, wirtuoz elektrycznej gitary, nie wymaga specjalnego przedstawienia. Jego najnowszy, jedenasty solowy album ukaże się w piątek, 15-go lipca, a sam gitarzysta skończył niedawno 72 lata. Brak jednak w jego muzyce archaicznych naleciałości, czego najlepszym dowodem jest “Live In The Dark”. Jeden z trzech singli zapowiadających nowe wydawnictwo to bardzo współcześnie brzmiący kawałek rockowego grania, z poszarpanym basem i elektronicznym rytmem, których nie powstydziliby się, na przykład, chłopaki z Disclosure. Z jednej strony surowo, z drugiej nowocześnie, ze świetnym żeńskim wokalem i absolutnie genialnymi solówkami. Być może jest to recepta na dotarcie do nowej, młodszej publiczności, która potrafi docenić gitarowe mistrzostwo i nie poddaje się modzie na muzyczną wiekofobię. Już sam fakt, że Jeff Beck w dalszym ciągu opiera się próbie czasu to dla mnie powód do wielkiej fascynacji, dlatego z rozdziawionymi ustami połykam wszystkie jego nowe dźwięki i bluesowe, odrestaurowane melodie, w których klasyka tak niesamowicie ściera się ze współczesnym rockowym brzmieniem. “Live In The Dark” to powiew świeżego powietrza w samym środku dusznego, mało oryginalnego lata, które w mainstreamie nie wydało jeszcze nic godnego większej uwagi.