Niczym ścieżka dźwiękowa do tajemniczego filmu, muzyka zespołu Slowly Rolling Camera rozwija się powoli, niespiesznie, generując obrazy w zaskoczonej wyobraźni. Proste, naturalne środki wyrazu nabierają w ich dłoniach zniewalającej siły. Kwartet, pochodzący z Cardiff w Wielkiej Brytanii, określa swoją twórczość, jako fuzję jazzu i soulu z triphopem i muzyką filmową, w której naistotniejszą rolę gra nie aranżacja, ale klimat. Instrumenty są tylko narzędziem do stworzenia emocji i zagrania na niej, wprowadzając słuchacza w nieoczekiwany zachwyt. Nic zatem dziwnego, że ich utwory to rozbudowane, pięcio-, sześciominutowe pejzaże, z długimi wstępami, obowiązkowym apogeum i wyciszającym napięcie zakończeniem. Taka muzyka wymaga nie tyle cierpliwości, co czasu, aby na dobre rozgościć się w duszy, nieodwracalnie poruszyć struny wrażliwości. Ciężko adekwatnie określić ją w przestrzeni wypełnionej słowami, kiedy operuje się na poziomie, w którym słowa tak naprawdę są zbędne. Dlatego, bez zbędnej zwłoki, czas uzbroić się w słuchawki, pozwolić im zagiąć czasoprzestrzeń i poddać się hipnotycznemu działaniu ich grawitacyjnych fal. Czyli, innymi słowy, na kilka chwil z przyjemnością przestać istnieć.
Nie wydaje mi się, żeby to było w jakikolwiek sposób poruszające, albo chociaż ładne, czy oryginalne. Takie.. Szał u nie ma. 🙂
Zapraszam serdecznie na nowy wpis.
to-tylko-muzyka.blog.pl
LikeLike
Ja to się już od dłuższego czasu zastanawiam po co Ty w ogóle słuchasz muzyki 😉
LikeLike
Piosenka jest nawet spoko 🙂
Zapraszam do siebie na nową notkę.
http://www.Rebelle-K.blog.pl
LikeLike
Dopiero teraz zabrałam się do tworzenia relacji z LFO, cały weekend spędziłam w Krakowie (z odskokiem na Oświęcim :)) i dopiero wczoraj wieczorem wróciłam, jak tylko kliknę “publikuj” to dam znać 🙂
Co do Slowly Running Camera – bardzo klimatyczne dźwięki, sama melodia mnie poruszyła, a w połączeniu z wokalem – robi furorę, warto zapamiętać!
/ http://www.ultradzwieki.com
LikeLike
“Into the Shadow” pochodzi z ich zeszłorocznej EPki, ale jest też cała debiutancka płyta, którą genialnie słucha się w całości późnym wieczorem 🙂
LikeLike