Ten siedmioosobowy kolektyw z Birmingham w Wielkiej Brytanii gra muzykę, która wpada w moje ucho bardziej, niż zwykle. Taki soul, i taki jazz, podszyty elektroniką i magicznym trip hopem, nakreślający krajobraz muzycznym pędzlem spod znaku mrocznego basu i kołyszącej perkusji, stwarza przestrzeń pozwalającą zobaczyć dźwięki. Wyobraźnia pracuje generując kolory, a zachmurzony nastrój odnajduje spokój, bujając łódką na niczym nie zmąconej tafli jeziora. Jest lato, obowiązkowo noc, a otwarte niebo z księżycem w nowiu pozwala zobaczyć szeroko rozłożone ramiona Drogi Mlecznej. Wdech, wydech, mróżenie oczu. Na debiutanckiej płycie Maylight ten klimat, oniryczny i poetycki, jest najważniejszy. Leni się, rozciąga zdrętwiałe mięśnie, usypia zmęczone powieki. Przyjmuję taką muzykę bez marudzenia, bez narzekania na nudę, witam spokój, który przynosi i pozwalam snom powoli przejąć nade mną kontrolę. Dobrej nocy życzę wszystkim. Spokojnych snów.
Muzyka nie dla mnie. Zapraszam na nowy wpis na http://namuzowani.blog.onet.pl
LikeLike
Czyli bez zmian. Ale jeszcze kiedyś znajdę coś, co Ci się spodoba.
LikeLike
Pisałeś o Beyonce, Clare Magauire, Marii Peszek, Savages i paru innych wykonawcach którzy mi się podobają 😀 Nie jest najgorzej. Ja po prostu uwielbiam darcie ryja, depresyjne smutanie, operowe wokale i orkiestry symfoniczne i to wszystko niekoniecznie jednocześnie, ale razem też sprawdza się świetnie!
LikeLike
Ha, no to się cieszę 😀 Darcie ryja to ja też bardzo lubię, tak na marginesie, tyle tylko, że w pewnych określonych przypadkach. Nie pytaj, w jakich, bo ciężko mi to wytłumaczyć 😉 Powiedzmy, że Skin ze Skunk Anansie, wczesna PJ Harvey i Queen Adreena to w pewien sposób zawężenie tego zbioru 😉
LikeLike
Z damskiego darcia ryja to ja wolę np. Maszę Archipową albo Alisse White-Gluz
Piękne darcie ryja ❤
LikeLike
Ha ha, to już wiem na czym polega różnica. Te moje wyjce drą się głównie w refrenach 😉
LikeLike
Może i do spania się nadaje 😀
LikeLike