Najnowszy teledysk Roisin Murphy brzmi i wygląda tak, jakby wokalistka samodzielnie próbowała odtworzyć najlepsze lata molokowej świetności, chociaż pewnie sama zaparłaby się rękoma i nogami przed tym porównaniem. Utwór pochodzi z zapowiedzianej niedawno, kolejnej solowej płyty artystki, zatytułowanej “Take Her Up To Monto”, która ukaże się 8. lipca. Po „Mastermind” z ubiegłego miesiąca, jest to już drugi utwór ze wspomnianego wydawnictwa, który w nieunikniony sposób przywodzi na myśl dokonania Moloko. Zespół, który swoją działaność zakończył w 2003 roku, jest dla mnie niedoścignionym wzorem muzycznego absurdu, paranoicznego poczucia humoru i wielkiego dystansu do produkowanych przez siebie dźwięków. Wyreżyserowany przez Roisin teledysk do „Ten Miles High” to również skręt w kierunku wizualnego surrealizmu, tak dobrze znanego ze starszych wideoklipów zespołu, takich jak „The Flipside”, czy „Pure Pleasure Seeker”. Symetria kalejdoskopowej mozaiki, dla której tłem jest, między innymi, londyńska stacja Westminster, wywołuje uczucie odrealnienia i niepokoju spowodowanego nienaturalnym rozerwaniem pokazywanej rzeczywistości. Obrazy sklejają się w nieprzewidywalny sposób tworząc trudne do ogarnięcia światy, złóżone z dobrze znanych elementów, pozbawionych swoich naturalnych funkcji. Ogląda się to tak, jak się o tym czyta. Bez natychmiastowego zrozumienia i z narastającym niemym zachwytem.
Myślę, że mało która wokalistka ubrałaby się do swojego klipu (a tym bardziej na okładkę płyty) w roboczy strój. Roisin wygląda świetnie, a nowy teledysk pokazuje, że wciąż ma niebywałą wyobraźnię.
Nowy wpis na http://the-rockferry.blog.onet.pl
LikeLike
Ciekawy klip, przypomina mi trochę “Intergalactic” Beastie Boys i teledyski Jamiroquai.
Pozdrawiam serdecznie. 🙂
LikeLike