Elline zadebiutowała w zeszłym roku całkiem niezłą EPką zatytułowaną “Stained Glass” i teledyskiem do piosenki “Smoke and Mirrors”, którą wybrano również do remiksowego konkursu w serwisie Indaba Music. Elektroniczny pop z domieszką dobrego R&B przewinął się przez blogosferę i, jak to często bywa z niezależnymi artystami wydającymi EPki, szum ucichł szybciej, niż się zaczął, pozostawiając we mnie wielki niedosyt. EPki, mimo, że mają jak najbardziej uzasadniony sens istnienia w wirtualnej rzeczywistości serwisów streamingowych, tracą siłę przebicia w świecie nośników fizycznych, gdzie debiutantem raczej określa się artystę, który na to zasłużył, czytaj: spłodził pełnowymiarowy album. Dlatego też szkoda było mi zatracić wydawnictwo Elline w czeluściach mojej spotifajowej plejlisty i odkurzyłem sobie właśnie pochodzący z niej, niesinglowy utwór, pod tytułem “Hologram”. Jego leniwe, soulowe brzmienie pasuje mi do dzisiejszej burzliwej aury. Drzewa zmierzwione gwałtownym wiatrem, chmury sine od ciężaru niesionej prze siebie wody i ja, spokojny w oku cyklonu. Nie rozkminiam tekstu, nie popadam w dwubiegunowe egzaltacje nad niewiarygodnym brzmieniem. Po prostu odpływam. Tylko tyle i aż tyle.
Elline brzmi jak typowa wokalistka z gatunku tych produkowanych taśmowo. Gdyby mi ktoś to puścił i powiedział, że to np. Demi Lovato, albo Selena Gomez, to bym zapewne uwierzyła. Bo wielkiej różnicy w tym nie słychać. 🙂
Zapraszam serdecznie na nowy wpis.
http://to-tylko-muzyka.blog.pl/
LikeLike
No i tu się mylisz, bo ona do taśmowych nie należy 😉
LikeLike