Ten kameralny zbiór niebanalnych piosenek sprawił, że czas się u mnie zatrzymał. Malownicze krajobrazy naszkicowane uderzeniami w klawisze fortepianu przywołały znajome obrazy. Jak ten Salvadora Dali, na którym zegar rozciąga się, niczym rozpalone szkło przed uformowaniem. Na chwilę, może na godzinę, znalazłem się w analogowym świecie, w którym prawa fizyki działają na odwrót. Każdy, kto zna i ceni Anję Garbarek, będzie zadowolony z powrotu do tej leniwej, lekko klaustrofobicznej Krainy Czarów. Agnes Obel, duńska wokalistka mieszkająca w Berlinie, wydała “Aventine” w roku 2013. Jej fascynacja Edgarem Allanem Poe, czy Alfredem Hitchcockiem przesiąkła przez ten album na wskroś, gęstymi, mrocznymi kroplami, wywierając swoje piętno na akustycznych dźwiękach fortepianu, skrzypiec i wiolonczeli. Brzmienie zupełnie pozbawione przestrzeni, nagrane i miksowane w małych wnętrzach, w których nuty odbijają się od wyciszonych ścian, wywołuje duszne uczucie przebywania w zamkniętym pomieszczeniu, gdzie barwy są aksamitne, a faktury matowe. Nic tu nie błyszczy, nie rozdziera się echem, nie odwraca uwagi oślepiającym detalem. Tak prosta i absolutnie magiczna jest ta płyta. Tak zachęcająca do intensywnego wyciszenia. Tak nieśpieszna, a zarazem intrygująca, że nawet sam David Lynch skusił się, aby zremiksować jedną z piosenek.
Nie wiem czemu, ale jakoś ciężko trafiają do mnie wokalistki. Muszą mieć w sobie coś naprawdę wyjątkowego, żeby mnie przekonać. a tu poza melodia nie dostrzegam nic fajnego. No i czy mi się zdaje, czy ona ma jakiś dziwny akcent/manierę?
Zapraszam serdecznie na nowy wpis. 🙂
LikeLike
Zależy od Twojej definicji słowa “dziwny”, która, domyślam się, jest jak studnia bez dna 😉
LikeLike
Oj, nieprawda. Szerszy zakres u mnie obejmuje “irytujący”. 🙂
LikeLike
Ha ha! 😉
LikeLike
Dawno nie słuchałam tej płyty. Pamiętam jednak, że kiedyś często sięgałam po “Fuel to Fire”, do którego klip mnie zauroczył.
Nowa recenzja na http://the-rockferry.blog.onet.pl
LikeLike
“Aventine” jest świetne. Teraz mam czego słuchać jesiennymi wieczorami. Tylko teraz to bardziej lato, potrzebny niedzielny chłodnik. 😉
Pozdrawiam.
LikeLike
Mówisz i masz 😉
LikeLike