Wallace Gollan pochodzi z Nowej Zelandii, mieszka w Australii, a brzmi, jak kontynuacja “Baduizmu” z reinkarnacją Amy Winehouse na wokalu. Jej drugi singiel, “Negroni Eyes”, z miejsca przykuwa uwagę jazzowym klimatem i zadziornym śpiewem, trzymającym słuchacza w muzycznym imadle do końca utworu. Charakterystyczna, intrygująca barwa głosu wyróżnia Wallace wśród tegorocznych debiutantów niesamowitym soulowym feelingiem i wibrującymi końcówkami fraz, które zdradzają wokalny kunszt pierwszej kategorii. Słucha się tego z absolutną przyjemnością i świadomością obcowania z wielkim potencjałem, który ma szansę przerodzić się w karierę znacznie bardziej rozległą, niż tylko antypody. Podobnie jest z jej debiutanckim singlem, zatytułowanym “Vinyl Skip”. Oparty na zabawnym pomyśle przeskakiwania igły gramofonowej po vinylu, zabiera nas w podróż po bardziej klasycznych soulowych klimatach. W obu przypadkach słychać talent, który opiera się muzycznym kompromisom, świeży, odważny i zdecydowany głos, który już na tym wczesnym etapie odnalazł swoją niszę. Będę się jej losom przyglądać uważnie.
Przesłuchałam drugi z załączonych utworów. Faktycznie – brzmi nieco jak Amy Winehouse, chociaż wygląda jak Lily Allen. 😉
Zapraszam serdecznie na dwie nowe recenzje.
http://to-tylko-muzyka.blog.pl/
LikeLike
A dlaczego tylko drugi, co z pierwszym nie tak? 😛
PS. Sesja zdjęciowa inspirowana była Fridą Kahlo, nie Lily Allen. Czy Lily Allen wygląda jak Frida Kahlo – hmmmm…. 😉 *drapie się po głowie* 😀
LikeLike
Głos jest zdecydowanie jej największym atutem. Świetna barwa. Ma dziewczyna szczęście 🙂
Dwie nowe recenzje na http://the-rockferry.blog.onet.pl
LikeLike