“Jesteście, jak wielki ocean z tysiącem oczu”, tak Aurora przywitała skąpaną w niebieskim świetle publiczność zebraną w hali Heimathafen w Berlinie. Skromna, niziutka, w blond włosach a la Sia, falbanowa sukieneczka. Sprawiała wrażenie niewinnej, nieobytej ze sceną, ale była to oczywiście tylko gra pozorów. Jej krystalicznie czysty głos, dużo lepszy, niż ten nagrany na płycie, zawładnął publicznością już od pierwszych dźwięków otwierającej koncert piosenki. Aurora nie ukrywała emocji. Każda nuta, każda zmiana w brzmieniu instrumentów wywoływały w niej spazmatyczne, tajemnicze, magiczne ruchy rąk, zataczające w powietrzu koła, wijące się węże, muzyczne zaklęcia spod znaku voodoo. „Running With The Wolves” poruszyło ścianami koncertowej hali, podobnie jak akustyczna wersja piosenki „Murder Song (5, 4, 3, 2, 1)” poruszyła duszami. Na uwagę zasłużyło również „Warrior”, tak jak i wszystkie pozostałe piosenki, które na koncercie pojawiły się w aranżacjach uproszczonych, nie tak przeładowanych, jak na albumie. Spektrum wokalnej wrażliwości Aurory mieści się gdzieś pomiędzy Enyą, a Dolores O’Riordan z The Cranberries. Przy tak zwiewnym głosie, który musi ogranąć piosenkę swoją przestrzenią, mimimalistyczne wybory nadają utworom większego piękna, liryczności i niezaprzeczalnego uroku. Aurora wspomniała podobno, że przy nagrywaniu debiutanckiej płyty musiała ulegać sugestiom i wyborom publikującej ją wytwórni. Na szczęście jej koncerty są dużo bardziej oszczędne, a brak kompromisów wydobywa na pierwszy plan, to co w Aurorze najważniejsze. Neurotyczną osobowość, migoczący tysiącem świateł wokal i prawdziwą, szczerą duszę, która spija oklaski, tak jak koliber spija krople słodkiego nektaru. Aurorze niepotrzebny jest blichtr i złuda czerwonych dywanów. Ona jest czystą energią, której pragnienie muzyki zrasta się z każdą komórką w jej ciele. Najlepszym dowodem, mój ulubiony utwór, zaśpiewany dopiero na bis „Through The Eyes Of A Child” – manifest motyla budzącego się do najpiększego z możliwych żyć.
Aurora, Live @ Heimathafen Neukoelln, Berlin, 21 marca 2016
Nie słuchałam jeszcze jej pierwszej płyty, ale z opisu wynika, że jej koncert może być miłym przeżyciem.
Nowy wpis na http://the-rockferry.blog.onet.pl
LikeLike