Mierzyć się z twórczością Björk to muzyczne samobójstwo. Trzeba mieć genialny pomysł i nieprzeciętne warunki wokalne, żeby nie popaść w kompletną błazenadę. “Hyperballad” to jeden z bardziej “klasycznych” utworów islandzkiej wokalistki, do którego wracam z sentymentem i pewną bałwochwalczością. Oczekiwania są więc wysokie, a wykonanie stawić musi czoła oczywistym, ale też bezlitosnym porównaniom. W przypadku poniższego coveru rozpadają się one jednak z trzaskiem o skaliste dno krateru, do którego spada w oryginalnym teledysku ciało björkowego avatara. Wersja Jim-E Stacka, mimo że wystarczająco odmienna w warstwie muzycznej, nie budzi wielkiego zachwytu i nie generuje specjalnie wielkich emocji. Jest co najwyżej poprawna za sprawą przeciętnego wokalu, który nie przyprawia o dreszcze, nie porusza, nie wzrusza. Tekst o wyimaginowanym samobójstwie staje się błahą opowiastką pozbawioną refleksji, zaśpiewaną beznamiętnie i zimno. Niestety, zamiast perełki dostajemy średniej jakości karaoke dla muzycznie średnio-wyedukowanego pokolenia millenialsów.
Cover:
Oryginał:
0 comments on “Cover Madness: Jim-E Stack “Hyperballad” feat. Jana Hunter”