Sam Sure pracuje nad debiutancką płytą i przymierzając się do wydania kolejnej EPki, konsekwetnie zmierza w kierunki brzmień, które można by nazwać “miejskimi”. Szybkie tempo życia, wszechobecne tłumy, sfrustrowane klaksony i duszne kluby, tętniące hałaśliwym beatem. „Let’s find a little space in the corner of the rave, and stay there”, śpiewa na swoim najnowszym singlu, tanecznym “Stay There”. Podoba mi się to połączenie pulsującego rytmu i melancholijnego wokalu. Ucieczka od dźwięku, próba odnalezienia spokoju w chaosie, silna potrzeba wyciszenia się, to motywy nieobce każdemu, kto chociaż raz zanurzył się w codziennym pośpiechu gigantycznej metropolii. Londyn, Nowy Jork, czy Tokio, czarują blaskiem barwnego życia, ale jednocześnie frustrują męczącymi drobiazgami. Ta nerwowość jest w „Stay There” namacalna. Potrzeba ucieczki, zatkania uszu chociaż na chwilę, wzięcia głębszego oddechu towarzyszyła mi w każdym z tych trzech wymienionych miast. Frustracja i fascynacja, dwie sprzeczne emocje napędzające się nawzajem, są tłem, na którym Sam, na swój własny sposób, odzwierciedla potrzebę ludzkiej relacji, która zwycięża nad mechanicznym stylem życia w wielkim mieście.
O tak! To zdecydowanie klimaty, które ja lubię. Bardzo przyjemna propozycja 🙂
LikeLike
Jak widzę “beat”, “pulsujący rytm”, to już wiem, że mi się pewnie za cholerę nie spodoba, ale sobie gdzieś wynotuję i jak mój transfer się z łaski swej odświeży, to przesłucham.
Na razie sama wyciskam resztki, ile się da z tego ostatniego, “niecałego 1GB” i wzięłam się za minialbum, bo krótszy i mniejsze prawdopodobieństwo, że net całkiem siądzie, nim skończę przesłuchiwać płytę. 😉
Zapraszam serdecznie na nowy wpis. 🙂
LikeLike
Nie ma szans, żebym każdemu codziennie dogodził, więc nawet nie próbuję 😉
LikeLike
Widzę na kolorowo jak tego słucham 😀 opis pasuje idealnie.
Ty dogadzać nawet nie próbuj!
Wileu kawałków w życiu bym nie przesłuchała, bo nie.
A tu zaczarujesz słowem, podsuniesz, skusisz i jestem zachwycona. Nikt tak nie potrafi 🙂
LikeLike