“Begin” to jeden z moich bardziej oczekiwanych debiutów roku. Pierwsza połowa duetu to Jillian Hervey, córka znanej soulowej wokalistki i aktorki Vanessy Williams. Drugą połowę stanowi Lucas Goodman, muzyk i producent. Ich wspólny projekt, który pojawił się na rynku muzycznym dzisiaj, to neo soulowa wycieczka w świat pozytywnych przesłań i rozgrzewających duszę melodii, w zamyśle lekki, łatwy i przyjemny. To, co jednak utrudnia taki beztroski odbiór to maniera wokalna Jillian, niemal całkowicie upodabniająca ją do Eryki Badu. Obcując z dźwiękami na “Begin” odnosi się nieodparte wręcz wrażenie, że ktoś wpuścił Erykę Badu do skate-parku i kazał jej nagrać cały nowy album śpiewając o emancypacji, girl power i kolorowych tęczach. Niesprawiedliwe? Trochę tak. Zachwyt nad pięknymi melodiami i pomysłowymi brzmieniami szybko jednak mija, a w ustach pozostaje gorzki smak niedowierzania. Piosenki takie jak “Jungle Lady”, czy “Everyday Life” spokojnie można by było umieścić na kontynuacji “Baduizmu”. Wielka szkoda, że “Begin” nie jest bardziej oryginalnie, gdyż – zakładając, że jest to naturalny głos Jillian – porównanie do największej divy neo soulu jest w tym przypadku niefortunne. Odwraca uwagę od naprawdę dobrego albumu, który chwilami, tak jak w utworach “Treat Me Like Fire”, czy “Little Dreamer”, po prostu zachwyca. Być może moje nastawienie do tego albumu zmieni się z czasem, mam zresztą taką nadzieję, jednak na dzień dzisiejszy jest to mocna trójka z plusem. W chwilowych porywach do czwórki z minusem.
Szybki jesteś 😉
Chciałam posłuchać tej płyty, ale jak wybieram na Spotify nie singlowe utwory to wyskakuje mi komunikat, że nie są jeszcze dostępne dla Polski…
Nowa recenzja na http://the-rockferry.blog.onet.pl
LikeLike
Niewykluczone. Ja nie mieszkam w Polsce i u mnie płyta miała premierę dzisiaj. Ale też chyba coś było nie tak w Spotify, bo pokazuje 22 stycznia jako datę premiery. A wtedy na pewno się ta płyta nie ukazała, bo sprawdzałem praktycznie codziennie 🙂
LikeLike
Nie raz i nie dwa przeleciała mi gdzieś przed oczami okładka tej płyty i zastanawiałam się, czy po nią nie sięgnąć. Może się skuszę i poszperam w necie…
Zapraszam serdecznie na nowy wpis:
http://to-tylko-muzyka.blog.pl/
LikeLike
Nie znam ani jednej, ani drugiej jak to ja 😀 ale dla przeciętnej zjadaczaczki chleba która o muzyce wie 20% tego co Ty, to jest takie zlewające się z resztą.
Ta okładka to mnoie po prostu przeraża. Horror. “Droga bez powrotu”, tylko co tam robi ten facet? 😀
LikeLike