Zimowych nastrojów ciąg dalszy, więc może by tak odrobinę jazzu dla ocieplenia zziębniętych kończyn? Kanadyjska wokalistka, Charlotte Cardin, trochę wymyka się jazzowym klasyfikacjom i wprowadzając do swojej muzyki nowocześniejsze dźwięki ozdabia nimi piękne klasyczne melodie. Jest w jej wykonaniach coś szlachetnego, dopracowanego, wręcz błyszczącego. Ujmujący, czysty głos i brzmienia fortepianu rodem z odległych jazzowych standardów, którym akompaniuje bardzo współczesny tekst. „Mój chłopak nie jest jeszcze mężczyzną”, śpiewa Charlotte puszczając oko do słuchacza. „Może następnym razem spróbujemy po mojemu?”, dodaje figlarnie, lekko wibrującym, stęsknionym głosem. Muzyka sączy się powoli, bez pośpiechu, jak w starym czarno-białym romansie, dodając temu wyznaniu aury beztroskiego flirtu. Urocze – to słowo najbardziej ciśnie się na usta.
I to jest właśnie taki kobiecy głos, który jestem w stanie pokochać.
Mistrzowsko koloruje, a ja mogłabym jej słuchać i słuchać w nieskończoność 🙂
Słodka i zmysłowa
LikeLike
nieprzegapiony
LikeLike
niepozarumieniany
LikeLike