Od lat uważam, że Digit All Love, obok Skalpela i Pati Yang, to jeden z najlepszych polskich muzycznych produktów eksportowych. Więc fakt, że przeoczyłem ich najnowszą płytę, wydaną w 2014 roku “Augustę”, trochę mnie zaskoczył. Z racji całkowitego odcięcia się od mainstreamu, projekt ten nie istnieje jednak w polskich mediach na tyle, na ile zasługuje. Nie jest to muzyka dla wszystkich, ale osoby znające i lubiące Portishead, czy wczesną Bjork będą zachwycone. Oryginalne połączenie elektroniki z akustycznymi brzmieniami skrzypiec i wiolonczel jest na tyle unikalne, że słuchając Digit All Love odnosi się wrażenie obcowania z czymś niezwykle rzadko spotykanym.
“Augusta”, po genialnym debiucie zatytułowanym “DIGITALLLOVE” i nieco słabszym “V”, to album, na który czekałem od dawna. Dopracowany, pełen delikatnych smaczków, nad którymi można się rozpływać w nieskończoność, a jednocześnie bardzo dojrzały krok w mroczniejsze zakątki muzyki elektronicznej. Ciemny koloryt brzmień, pulsujący rytm metropolii o zmroku, przetworzone, docierające z oddali wokale tworzą atmosferę nie do zapomnienia. Wciągające dźwięki, sączące się niczym krople gęstej czarnej cieczy sprawiają, że chce się pozostać w ich objęciach jak najdłużej, a zaledwie dziewięcioutworowe wydawnictwo pozostawia po sobie wrażenie niedosytu. Szczególnie po wieńczącym album, monumentalnym “2.37”, w którym da się słyszeć inspirację bjorkowym “Headphones”. Gdybym mógł cofnąć się w czasie dwa lata wstecz, napisałbym że to moja płyta 2014 roku.
Serdecznie zapraszam na nową recenzję (Ariana Grande – Focus) na NAMUZOWANI.blog.onet.pl
LikeLike
Ja nie słucham polskiej muzyki.
Zapraszam na nową notkę, recenzję albumu Leony Lewis – I Am, na http://www.Rebelle-K.blog.pl
LikeLike
Mimo wszystko polecam 😀
LikeLike
O nie, tak się bawić nie będziemy 😀
Okładkę to mają fajną, pierwsza nutka też nawet nawet mi podeszła ale drugą szybko wyłączyłam bo jakoś tak dziwnie mi się zrobiło, do tego teledysk… nie pociesza
Straszne to, to. 😉
LikeLike