Holenderska wokalistka o irańskich korzeniach, Sevdaliza, zanurza nas w brzmieniach, w których słychać odległe echa Portishead. Mroczne, oparte na fortepianie melodie i powolne, klejące się rytmy to wspólny mianownik utworów umieszonych na jej najnowszej EPce, zatytułowanej “Children of Silk”. Wśród nich “Amandine Insensible”.
“Chciałabym móc krzyczeć o pomoc, ale moje serce jest zbyt zimne”, śpiewa wokalistka mroźnym tonem głosu w powtarzanym wielokrotnie refrenie, niesionym na wirtuozerskich dźwiękach klawiszy. Ich wszechobecny, niemal namacalny chłód przywodzi na myśl spadające sople lodu, głucho rozpadające się na śnieżnym puchu.
Towarzysząca utworowi wideo-instalacja jest równie niepokojąca. Zawieszone lub ustawione w różnych pozach, nagie i ogolone ciała mogą przywodzić na myśl najstraszniejsze wydarzenia z historii ludzkości. “Nie kamienujcie ich, jeśli są poza waszym zrozumieniem”, apeluje wokalistka w osobnym oświadczeniu.
“Amandine Insensible” najlepiej smakuje o zmroku, ze słuchawkami w uszach, odgrodziwszy się od rzeczywistości. Wtedy obrazy, wyświetlające się na zamkniętych wnętrzach powiek są nasilniejsze.
Z ciekawości włączyłam epkę “Children of Silk”. To naprawdę ładne, choć nieoczywiste piosenki.
Nowy wpis na http://the-rockferry.blog.onet.pl/ (najlepsze płyty 2015 roku; miejsca 25-1)
LikeLike
Jest w tym utworze coś niepokojącego a zarazem niesamowicie subtelnego i pięknego. Wracam do niego o zmroku 🙂
LikeLike
Kurczę prawie zasnęłam jak zamknęłam oczy 🙂 ale to przez to że 5 godzin snu to dla mnie zbrodnia.
Chociaż ona też usypia lepiej niż alkohol. W takich chwilach żałuję, że nie znam języka 🙂
Jak na damski głos to jestem baaaardzo na tak 😀
LikeLike