Martin Luke Brown konsekwentnie pcha swoją karierę do przodu i pracuje nad debiutanckim albumem, przy okazji koncertując po Wielkiej Brytanii. Nowy singiel, “Knife Edge”, to ciekawy zwrot w jego soulowych poszukiwaniach. Nie tyle zaskakujące, co zdecydowane obranie kierunku na rytmiczne, optymistyczne brzmienia. Bogate w ociekające gęstym soulem melodie i inspiracje muzyką gospel. Miód na spragnioną ciepła duszę.
Nie sposób nie cieszyć się, słuchając takich utworów. Kiedy młody artysta, zakasawszy rękawy, z taką dojrzałością grzebie nam w emocjach. A jest tu wszystko, czego klasyczny soulowy hymn potrzebuje. Ubrany we współczesne brzmienia zaczarowuje przestrzeń na niecałe trzy minuty i wyzwala pokłady wielkiej pozytywnej energii. Chóry, oklaski i niezwykle ciepłe brzmienia instrumentów. Rytm, który niesie cały utwór, niczym skondensowana muzyczna bomba, eksploduje w refrenach gospelowym wielogłosem. A na koniec przywraca nas do rzeczywistości oczyszczonych, lżejszych o zmęczony oddech i otoczonych puchatym płaszczem pozytywnych emocji.
Zapraszam na nowy odcinek Namuzowanych Pogaduch na blogu NAMUZOWANI.blog.onet.pl
LikeLike
Trochę przypomina mi Imagine Dragons z ostatniej płyty.
LikeLike
O proszę, proszę, jaki miód na moje oko… ucho znaczy się.. ale oko też 😀
Bardzo też 😀
Już mam humor jakoś lepszy 😀
I słucha się elegancko 😀
Ale tą okładeczkę to ma.. ahr! 😀
Takie mnie przyziemne rzeczy kręcą.. wybacz 😀
LikeLike