Kiedy granice pomiędzy elektroniką a naszym analogowym życiem zdają się zacierać, powstają do życia takie projekty, jak “Uncanny Valley” autorstwa holenderskiej wokalistki, Sofie Letitre. Zwykle mroczne, automatyczne brzmienia stają się ścieżką dźwiękową do tajemniczych wyznań, niejasnych konturów, w których osadzone są niejednoznaczne teksty. Musi coś być w sygnałach telefonów, domofonów i innych elektronicznych urządzeń, że budzą w artystach takie mroczne, niepokojące skojarzenia. “Bare”, drugi utwór na wspomnianej EPce, doskonale obrazuje tę zależność pomiędzy elektroniką a emocjonalną ciemnością. Pocięty mechanicznymi dźwiękami budzi we mnie bardzo zimne skojarzenia. Brakuje tu emocjonalnego ciepła, a każdy kolejny dźwięk niejako podkreśla tę oziębłą odległość pomiędzy prawdziwymi uczuciami, a tymi automatycznie wygenerowanymi brzmieniami. Dostaję gęsiej skórki, kiedy słucham tego utworu, ale nie jestem pewien, czy wywołana jest ona wielkimi doznaniami, czy tylko mimowolną reakcją organizmu na coś nienaturalnie sztucznego. Skoro jednak “Bare” jakieś uczucia wywołuje, to chyba wypada uchylić czoła jego autorce. Jak sugeruje notka na stronie internetowej artystki, najwyraźniej o to jej właśnie chodziło.
O nie..
Wybacz
😉
LikeLike