Być może Rudimental wyświadczył światu niedźwiedzią przysługę przywołując z powrotem do życia brzmienia drum’n’bass, czy też je na nowo popularyzując. To, co brzmiało świeżo dwadzieścia lat temu, teraz zlewa się w jedną, identycznie zmieloną papkę. Schemat, powielany w nieskończoność, mimo, że powoli zaczyna nużyć, z jakiegoś powodu stał się obowiązującym brzmieniem mijającego roku. Sigma nie jest tu żadnym wyjątkiem. Ich utwory brzmią poprawnie, mają miłe dla ucha melodie, po czym w refrenie rozkręcają się w obłędny drum’n’bass. Popkultura po raz kolejny zjada własny ogon, bo przecież był powód, dla którego drum’n’bass przetrwał w mainstreamie tylko sezon, czy dwa. Ponieważ zwyczajnie zaczął nudzić powtarzalnością swoich rytmów. Dla mnie osobiście na zawsze niedoścignionym wzorem pozostanie płyta Adama F “Colours”, gdzie drum’n’bass genialnie odnalazł się w fuzji z bardziej chilloutowymi rytmami i z którego pochodzi świetny duet z Tracey Thorn, zatytułowany “The Tree Knows Everything”. Adam F sam zresztą zrozumiał, że ten styl nie zaprowadzi go daleko i swój kolejny album wydał już w zupełnie odmiennym brzmieniu. Hip-hopowym. Co zaś do obecnej fali drum’n’bassowych powrotów, to mam nadzieję, że fascynacja szybko rozejdzie sie po kościach. Pozostanie nam wtedy tylko czekać aż powróci znowu. Pewnie za jakieś kolejne dwadzieścia lat.
Takie skoczne.. wesoła kobietka 😀
Ale ta druga mi nie podeszła.. niektóre piosenki sa po prostu takie ze mdli. I tamta jest taka 😀
LikeLike
Ha, no i ja właśnie nie wiem dlaczego. Ale na Twoim przykładzie też widać, że ten styl trafił na podatny grunt obecnie, bardziej niż kilkanaście lat temu 🙂 Ostatnio często trafiam na podobne płyty i w co drugiej piosence ta sama perkusja. Jakby czas się zatrzymał 😉
PS. Dzięki za nalot! Zawsze mi się miło czyta Twoje komentarze 😀
LikeLike