Można nie mieć czasu, ani siły, aby obejrzeć ten teledysk za pierwszym podejściem. Dziesięć minut stanowczo przekracza standardy współczesnych wideoklipów. A czy warto? No cóż, czytajcie dalej.
W muzycznym środowisku od dłuższego czasu krąży opinia, że „Blackstar” będzie najdziwniejszą płytą, jaką nam do tej pory David Bowie sprezentował. Sam fakt, że wraca dla muzyki jest dla mnie sprawą niesamowitą. Bo w wieku 69 lat spokojnie mógłby pójść śladem Tiny Turner, przejść na emeryturę i zamieszkać w Szwajcarii. A jednak. Pokręcony pop, rozjechany rock i eksperymentalny jazz. W tle skafander kosmonauty ze szkieletem w środku. Z czaszką ozdobioną drogocennymi kamieniami, jak podczas meksykańskiego dnia zmarłych. Do tego kobieta z ogonem, epileptyczne tańce i tytułowa czarna gwiazda. Ogląda się to z opadniętą szczęką i na jednym oddechu, ale też z niecierpliwością. “Blackstar” to tak jakby dwie piosenki, z których jedna rozpoczyna i kończy utwór. W środku zaś mamy muzyczny flashback do lat 70-tych, przypominający nam o tym, że Ziggy Stardust już na zawsze pozostanie żywym wytworem popkultury. Czasy Ziggiego ominęły mnie niestety, bo urodziłem się za późno, więc nie mam do niego aż tak wielkiego sentymentu. Dlatego też pewnie wolałbym „Blackstar” w wersji skróconej, powiedzmy sześcio minutowej, bez tego fragmentu w środku. Nie zmienia to jednak faktu, że wizualnie ten teledysk robi gigantyczne wrażenie.
Polecam odważnym, z muzycznie otwartym umysłem, bo jeśli zdecydujecie się go obejrzeć, to ten dzisiejszy piątek będzie dla Was naprawdę odlotowy.
Muszę Ci się przyznać, że odpadłam 🙂
Kurczę naprawdę, do tego zrobiło mi się tak.. dziwnie od tej piosenki. Dziwnie z głową.. oj od zawsze normalna nie byłam, ale teraz to już całkiem… 😛
Odlotowy?
Chyba w wariatkowie 😀
LikeLike
Ja go wytrzymałem w całości tylko jeden raz. Za drugim przewinąłem środek.
Jakby co, to spotkamy się w tym wariatkowie 🙂 😉
LikeLike
Tak jak ten nieszczęsny Nomy, kochający swoją Diane
W takim wariatklwie to ja mogę siedzieć 😀 😀
LikeLike
Strasznie mi się ta piosenka podoba.
Nowy wpis na http://the-rockferry.blog.onet.pl
LikeLike
Jest w niej coś strasznie uzależniejącego, prawda?:D
LikeLike