Recenzja

Recenzja: Jamie Woon “Making Time”

jwoonmakingtimeJamie Woon to prawdziwy czarodziej. Muzyczny magik, który dźwięki wyciąga z rękawa, nadmuchuje je jak balony i skręca z nich kształty, tak jak clown skręca zwierzątka na urodzinowych pokazach dla dzieci. W konkurencji pomiędzy przebojowością a nastrojowością, w jego przypadku wygrywa to drugie. Tak zresztą było też na jego pierwszej płycie, wydanej w roku 2011 „Mirrorwriting”. Na „Making Time” nie jest inaczej. Piosenki-obrazy przelewają się jeden w drugi, nabierają kształtów, po czym ulatują w powietrze robiąc miejsce na kolejne. Tak jak artysta zaznacza w tytule, na tę płytę potrzeba czasu i trzeba ten czas dla siebie znaleźć. Nie da się jej wysłuchać w biegu, czy idąc po zatłoczonym mieście ze słuchawkami w uszach. Tak to już jest z albumami, na których cisza gra równie ważną rolę, co dźwięk. Z albumami, przy których wypada zamknąć oczy i odizolować się od świata. Potrzeba dużego samozaparcia i chyba odwagi, żeby wydać tego typu płytę wiedząc, że „making time” to jeden z większych problemów w naszych zabieganych czasach. Większość utworów to kompletny minimal, chociaż nie brakuje tu też fascynacji jazzem i ostrożnych prób łączenia akustycznych dźwięków z elektroniką. To co jednak najważniejsze na tej płycie to nastrój, spokojny przepływ przez nieruchomą muzyczną rzekę, której nie zmarszczy ani jedna fala. Czterdzieści jeden minut całkowitego wyciszenia.

5 comments on “Recenzja: Jamie Woon “Making Time”

  1. Mogłabym wiedzieć czemu masz do Demi uraz? ;>

    Like

    • Długa historia i notka średnio właściwa, ale niech będzie 🙂 W dużym skrócie, ma to związek z pewną znaną komediantką i grupą obesyjnych fanów zwanych Lovatics. W efekcie, Demi udało się pokazać, że nie ma ani poczucia humoru, ani dystansu do siebie, a mnie coś takiego nie kręci 😉 Nie jest to uraz z tych na śmierć i życie, no ale nie trawię jej po prostu i tyle 🙂

      Like

  2. Ta płyta trafiła na mój celownik 🙂

    Nowa recenzja na http://the-rockferry.blog.onet.pl

    Like

  3. 41 min? Zwariowałeś?! Ja nie mam na to czasu!
    Ale właśnie chyba o tym jest ta notka, pasuje do tego świata 😀

    Ale dobrze by mi się przy tym marzyło 🙂
    Pełen relaksss aż ziewam 😀 i ta gitarka jak dla mnie pasuje, ładnie szarpie za struny, talent ma gość.. chociaż ja to się na muzyce nie znam 😀

    Like

Leave a Reply

Fill in your details below or click an icon to log in:

WordPress.com Logo

You are commenting using your WordPress.com account. Log Out /  Change )

Facebook photo

You are commenting using your Facebook account. Log Out /  Change )

Connecting to %s

%d bloggers like this: