Niczym muzyka plemienna przepuszczona przez elektroniczne filtry, poniższa piosenka Bosco odkrywa tereny dawno opuszczone przez Bjork. U Bjork imitowały one ruchy płyt tektonicznych w rodzimej Islandii. W przypadku Bosco, odnoszę wrażenie, że są jedynie muzycznym eksperymentem. Pozostała część jej debiutanckiej EPki to całkiem poprawne r’n’b, bez wielkiego polotu, natomiast ten jeden kawałek bije całą resztę na głowę. Tętniący rytm przywodzi na myśl szalony plemienny taniec, z którego raz po raz wyziera przebłysk obłędu, albo geniuszu, jak kto woli. Piętrzące się ściany elektronicznych perkusji, nałożone na siebie, sprawiają wrażenie nieokiełznanego żywiołu, który, pozbawiony kontroli, rozlewa się na wszystkie strony. W zestawieniu ze spokojnym, niemal pozbawionym emocji wokalem, wywołuje to uczucie oblężenia, zamknięcia w klatce złożonej z tysięcy atakujących naraz dźwięków. Jeżeli to tylko eksperyment, to naprawdę świetnie przemyślany.
Jakie uczucia wzbudziła w Tobie ta piosenka? Podziel się swoimi emocjami w komentarzach poniżej.
Trafiłam na jej epkę w czerwcu i wprost nie mogę doczekać się całego longplaya. Niby podobne brzmienia są wokół nas od dawna, mi się to bardzo podoba. Słucham z zaciekawieniem.
Nowy wpis na http://the-rockferry.blog.onet.pl
LikeLike
W ogóle mi nie podeszła, nie lubię plemion, Arfyki i plemiennych piosenek, ale nie chodzi tu o kolor skóry czy jakies uprzedzenia.. Po prostu nie i już.
To wszystko kojarzy mi się z kolczykami w uszach, kanałami i drutami na szyjach. A ja po prostu tego nie mogę 😀
Ale jakby się tak zastanowić to ta piosenka jest bardzo murzynska skoro przywolala mi te wszystkie mysli do glowy 😀
Zapedzam sie? Tylko troszke.. 😀
LikeLike
Chyba się nie zapędzasz, bo mnie też kojarzyła się plemiennie. Ale, że Ci nie podeszła, to nawet zdziwiony nie jestem 🙂
LikeLike