Pod teledyskiem Ryn Weaver do piosenki “OctaHate” widnieje taki oto komentarz. „Do każdego, kto słucha tej piosenki – dziękuję. Ponieważ słuchacie całkowicie ubranej, utalentowanej kobiety, a nie jakiejś cholernej, twerkującej striptizerki. Brawo.” No cóż, Ryn Weaver to nie Nicki Minaj. Nie musi się ratować wirującym tyłkiem. Ma głos podobny do Florence Welch, charyzmę i „właściwe” muzyczne wzorce, do których należą między innymi Tori Amos, czy Fiona Apple. Być może nie jest tak bezkompromisowa, jak dwie wspomniane wokalistki, ale jak na debiut, określany przez samą Ryn mianem „fairy pop”, chyba wystarczy. „OctaHate” przebywało przez osiem tygodni na pierwszym miejscu Billboardowej listy wschodzących talentów, co jest całkiem niezłym wynikiem, jak na początek. Na pewno na największą uwagę zasługuje jednak głos Ryn, rozćwierkany, syreni, dlatego proponuję przysłuchać się jej występowi na żywo. Piosenka jest lekka i przyjemna, jak na poniedziałkowy poranek przystało. Miłego kołysania 🙂
Świetna, odbija się w każdej luce w głowie, porwała!
Teraz chociaż mam pewność, że to kobieta..
LikeLike
Nie będę świnią i nie napiszę, że to transwestyta, bo i tak byś nie uwierzyła 😉
LikeLike
Żartujesz sobie, prawda?
LikeLike
Żartuję, żartuję 🙂
LikeLike
Porównanie do Florence, Tori i Fiony jest bardzo zachęcające, muszę zapoznać się z jej twórczością 🙂
Zapraszam na nowe posty na blogu http://Fizzz-Reviews.blogspot.com oraz http://Namuzowani.blog.onet.pl
LikeLike
Wredota 🙂
LikeLike
Pierwszy raz słyszę o tej wokalistce, piosenka bardzo mi się spodobała, świetny wokal i brzmienie. Na pewno sprawdzę więcej jej kawałków. 😉
songnevegrewold.blogspot.com
LikeLike
Ja tam już w zasadzie prawie nie słucham muzyki,oprócz tej z radia,która non stop z kuchni do mojego pokoju dolatuje.Ostatnio spodobała mi się Sia i “Elastic heart”,też silny i charakterystyczny głos,jak u owej pani Weaver.Florence Welch znam tylko z kilku utworów,ale myślę,że trafne porównanie,bo podobna ekspresja artystyczna,z kolei zaciąganie jak Fiona Apple mimo,że brzmi zdrowo,to trochę mnie irytuje,może dlatego,że sam zdrowy nie jestem.No i z zachowania na scenie przypomina mi nieco Lanę del Rey,która też na koncertach jest “dosyć mocno sobą”.
Co oznacza oczywiście,że ogólnie dosyć mi się pani Weaver Ryn podoba. ;))
A tak właściwie to po prostu chciałem pozostawić tu swój komentarz…:P
LikeLike
Hm, mnie się chyba to zaciąganie podoba najbardziej, bo w wersji teledyskowej go nie ma i przez to piosenka brzmi trochę bardziej “zwyczajnie”. Dzięki, że tu wpadłeś, no i fajnie, że znalazłeś coś dla siebie 🙂
LikeLike